Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 109.png

Ta strona została uwierzytelniona.

I tak z wielką uciechą sobie posiedziawszy,
Do domu się rozjadą, mile obłapiwszy.
Bodaj żem ja z takimi lat moich dopędził,
Bodajżem ja i dom mój takim kształtem rządził.
Nuż powiedasz, że gości nie rad w domu miewam,
A tego co mi Bóg dał nikczemnie zażywam.
Tobiem ja jest znajomy jeszcze z urodzenia,
Tobiem ja jest znajomy i z mego ćwiczenia.
Wiesz dobrze, jako ludzie chleb u mnie jadali,
Wiesz jako ludzie znaczni w domu mym bywali.
Tak bywało póki świat nie miał takiej skazy,
Wtenczas do mnie, sam to wiesz, nie miał nikt obrazy
Ale skoro zniszczały one złote lata,
A niezbędna rozpusta ujęła się świata,
Skoro przeklęte zbytki na świat się wtoczyły,
A swą brzydką zarazą świat wynicowały, —
Tedy ja, przyjacielu, zawieram swe wrota,
Ani ja chcę zażywać takiego kłopota.
Nie kłopot to coć się zda, krótkoć o tem powiem,
Iż mnie chętnie wysłuchasz, to rozumiem bowiem.
Kilkakroć miałem takie w domu zbyteczniki,
A prawie tak je mam zwać, boźe przeciwniki,
Żem już ledwo żyw został z niewczasu wielkiego,
Ba wierę, prawdę mam znać, i strachu tęgiego.
Przyjechali ozdobnie, co prawda, i strojnie,
Jakom baczył, koło nich było wszystko dwornie.
Kotcze grzecznie okryte, dobrze osiedzione,
Woźniki dosyć sprzęgłe, długo rozpuszczone,
Chłop w chłop wszystko, pachołcy atłasy na grzbiecie,
Wożnicy fałundysie, każdy w żółtym bucie.
Acz mi to nowa fodza wprawdzie gości była,
Ale przecie twarz moja im się nie zmarszczyła.
Proszę, panowie moi, raczcie w. m. siedzieć,
A jako kogo zowią, żebym też mógł wiedzieć.
Obrażą się wnet na mię, iżem ich to spytał,
Więc żem to z nich każdego przezwiskiem nie witał.
Jakoby go to wszyscy mieli znać na świecie,
Iże tak strojno jeździ po swoim powiecie.
Ja tego starzec w rzeczy jakoby nie baczę,
Każdego z nich przystojnie jako mogę raczę.