Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 113.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Toli jest owoc, Lechu, zacny Słowianinie,
Twej przewagi wysokiej w sarmackiej krainie?
Dla zbytkówżeś zakładał to możne królestwo?
Dla zbytkówżeś zostawił potomstwu to państwo?
Dla takiejże rozpusty kraju północnego
Szukałeś mężną ręką, dzieła rycerskiego?
Dla zbytkówżeś prowadził swój naród przesławny
Przez góry, lasy, skały, przez gościniec dawny?
Spytam i was, o święci waleczni przodkowie,
Bo nie wątpię, widzicie co za potomkowie
Miejsca wasze osiedli, których wy krwią swoją
Dostawali, ustawnie cisnąc plecy zbroją.
Czyliście w taki sposób mężnie wojowali,
I szeroko granice swoje rozciągali?
Czyliście taką wolność, i porządne prawa,
Dla tego urobili, aby wasza sława
Przez niewdzięczne potomki zagubiona była,
A w swej grzecznej własności na wieki nie żyła?
Bo zbytek z dobrą sławą nigdy się nie zgodzi,
Ale hańba, zelżywość za nim wszędy chodzi.
Już, już szlachetne zdrowie, któreś mi służyło,
Już mi nie służ, bo mi już nie jest wszystko miło.
Niemasz już czego czekać, zbytek panem światu,
Swawola mu pomaga, jako swemu bratu.
I tak strapiony starzec, zemdleję napoły,
Pojrzę jednak na one osiędzione stoły:
Oni już w sprośne swary koło swej zabawy,
Bo gdy niemasz co stawić, już tam gniew gotowy.
Drugiemu rozum usnął, popędliwość rządzi,
Przez którego łacniuchno wnet każdy zabłądzi.
Już więc karczemne sobie zadawają słowa,
A drugiemu we troje już stłuczona głowa.
Nu do szabel pachołcy, do półhaków drudzy,
Ten na swe, ów też na swe woła: bijcie słudzy!
Do siebie jak do celu z półhaków wypalą,
Ode drzwi zaskoczywszy, i stoły obalą.
Bóg mię strzegł, bracie miły, żem tam żywo został,
Albo iżem oflanku jakiego nie dostał.
Tolić mię wywrócili i z krzesłem na ziemię,
Brałem w usta niegodne Jezus często imie.