Strona:PL Niemojewski Andrzej - Legendy.djvu/086

Ta strona została przepisana.

tyczące zarówno ogółu, jak i jednostek. Minął zaledwie trzydziesty rok życia, a już jego władza moralna w Nazarecie była tak wielka, ze żadne postanowienie zapaść nie mogło bez jego udziału.
Gdy cieśla Joasaf zwrócił się do gminy o wydzierżawienie mu kawałka placu, przylegającego do jego domu, aby mógł na nim warstat swój rozszerzyć, radni już przychylili się do jego prośby i grunt odmierzali. Ale wmieszał się Gamaljel i oświadczył, że żadną miarą nie można przychodzić z pomocą człowiekowi, który tak źle syna swego pokierował. Młodzieniec ten, zamiast żyć wedle Pisma i przykładu starszych, włóczy się po kraju z miasteczka do miasteczka, głosi jakieś nowe zasady i jest w Jerozolimie bardzo źle widziany.
Oburzyło to starego cieślę. Udał się do Gamaljela i wyrzucał mu, iż zajmuje się oczernianiem. Syn jego jest rabbim i ma prawo nauczać. Wprawdzie wolałby jako ojciec widzieć go w Nazarecie, mieć go przy sobie i patrzeć jak poucza w rodzinnej bóżnicy; ale syn wyszedł już Z pod jego opieki, a rozumem prześciga starego ojca. Niech więc czyni, co mu nakazuje sumienie. A Gamaljel niech go dłużej nie obmawia, bo wyrządza mu tem krzywdę i narusza przykazania.
Gamaljel wyciągnął na to listy pisane z Jerozolimy przez pewnego członka Synhedrionu i pokazał je cieśli. Ten jednak nie umiał czytać. Wobec tego Gamaljel sam mu odczytał niektóre ustępy,