Strona:PL Niemojewski Andrzej - Legendy.djvu/115

Ta strona została przepisana.

rzeźnikiem, ani sprzedawcą bydląt ofiarnych, ani posługaczem, ani celnikiem, jako jest ten, który tam za mną bije się w piersi i musi mówić: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu...
„I kiedy wglądam w siebie, raduje się dusza moja i podziwia cię, o Panie, za twoją mądrość, za twoją doskonałość, za twoje rozrządzenie i rozdzielenie ludzi jednych od drugich...
„Przeto, żeś tak ze mną postąpił, widzę twą przychylność i pilnować będę twego Zakonu, a karać wszystkich, którzy przed sędziowskie oblicze moje będą przywiedzeni...
„Chwała ci, Panie, na wysokościach! Tyś jest, któryś mnie stworzył i ludziom za wzór dał! Zatem imię twoje nie zaginie u ludu, gdyż synowie synów moich będą ci dziękowali za mnie i na ołtarzach palili ofiary, które lud znosi“...
Następnie opuszczał świątynię i wracał przez miasto do domu. Wszyscy usuwali mu się z drogi a on stąpał w swej chwale i doskonałości, dumny, spokojny, zadowolony, niezachwiany.
Zdarzyło się, że zmarł sędziwy jego ojciec, Azdrasz, prawie sto lat mający, zamieszkały w Jerychonie, gdzie posiadał liczne majętności. Joel mu-