Strona:PL Niemojewski Andrzej - Legendy.djvu/187

Ta strona została przepisana.

cisza, mówca zniżył głos i począł wykładać Pismo. A mówił w te słowa:
— Słyszeliście, iż rzeczono: będziesz miłował bliźniego swego, ale wroga miej w nienawiści. I odróżniany był krewny od powinowatego, powinowaty od bliźniego, bliźni od przybysza i przybysz od nieprzyjaciela...
Jesse począł nagle mrugać oczami. Łzy mu obeschły. Przechylił się nieco naprzód i nastawił ucha. Młody rabin zaś mówił:
— Słyszeliście, iż rzeczono: oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, sparzelina za sparzelinę, siność za siność i dusza za duszę. A karany miał być nietylko człowiek, który w złości uderzył, ale i wół, który w zaślepieniu swem ubódł. Wszelako gdy na wicher porwie się wicher drugi, żali się burza nie zwiększy? Albo jeżeli zaciekły człowiek na równie zaciekłego ruszy, żali od tego będzie spokojność społeczności i dochowanie przykazań? Rzeczono: ząb za ząb! Ale ja wam powiadam: odpuszczajcie winy nieprzyjaciołom waszym, kochajcie tych, którzy was prześladują, czyńcie dobrze tym, którzy was mają w nienawiści i za ukąszenie zębem gniewu, oddawajcie uścisk przyjacielski...
Jesse skoczył z krzesła. Przetarł oczy, popatrzył na młodego rabina, który nagle wydał mu się zupełnie innym człowiekiem, nie tym, który gromił i straszył grzeszników, nie tym, który walczył z ludzką słabością, ale poprostu nauczycielem, który