— Urągaj nam!
— Rozważaj teraz naukę swoją!
— Rozważaj każde słowo, które na nas miotnąłeś.
I plwając mu w twarz, wołali:
— Tfy, dumny prochu wywiany z pospólstwa!
— Przeciw komu podnosiłeś głos w świątyni?
— Jawnogrzesznicy broniłeś?
— Cuda czyniłeś, oszuście ludu?
— Kruki i sępy będą dziobały ciało twoje!
— Będziesz wył jak pies!
— Cierpisz? Wywracasz w niebo oczy?
— Będziesz się męczył do wieczora!
— Przez całą noc!
— Przez następny dzień!
— Będziesz konał siedm razy!
— Tfy, zuchwała żmijo, któraś wpełzła w nasz
dom i jadem zatruwałaś lud!
Krótki okrzyk wydarł się z piersi męczonego. Powitano go wybuchem wrzawy.
— Meszjach, Meszjach!
— Wygłoś naukę z krzyża!
— Słuchamy cię! Patrz, ilu nas jest!
— Ty, królu żydowski!
— Ty, Synu Boży!
— Zstąp teraz z krzyża! Stoimy, czekamy!
— Twoi słuchacze z świątyni zebrali się a żadnego nie brak!
— Widzisz, jak to słodko być prorokiem!
Strona:PL Niemojewski Andrzej - Legendy.djvu/215
Ta strona została przepisana.