Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/123

Ta strona została przepisana.

oficerami, a niekiedy zagrać w sztosika, który już nadzwyczaj nie jasno tkwił w ich głowach, skłopotanych posiewami, żoninemi zleceniami i zającami.
Wielka szkoda, że nie mogę sobie przypomnieć, co spowodowało jenerała do wystąpienia z paradnym obiadem; przygotowania do niego były ogromne: stuk kucharskich nożów w jeneralskiej kuchni dawał się słyszeć już koło miejskiej rogatki. Z całego rynku pozabierano produkta dla obiadu, tak, że sędzia, ze swoją dyakonową zmuszony był jeść tylko hreczane łazanki i krochmalowy kisiel. Niewielkie podwórze jeneralskiej kwatery całe było zastawione dorożkami i powozami. Goście byli płci męzkiej: oficerowie i niektórzy okoliczni obywatele.
Z obywateli najbardziej się odznaczał Pytagores Pytagoresowicz Czertokucki, jeden z pierwszych arystokratów B*-go powiatu, najwięcej hałasujący na wyborach i przyjeżdżający do miasta w szykownym ekwipażu. Służył on dawniej w którymś z kawalerzyskich pułków i był jednym ze znakomitszych i pokaźniejszych oficerów; przynajmniej widywano go na wielu balach i zgromadzeniach, gdzie tylko koczował ich pułk; zresztą można się o tem dowiedzieć od panien Tambowskiej i Symbirskiej gubernii. Bardzo być może, że sława o nim rozniosłaby się i po innych guberniach, gdyby mu nie dano dymisji z powodu pewnego wypadku, który się zwykle nazywa nieprzyjemną historją. Czy on komu, ongi, dał kiedy w gębę, czy jemu dano? dokładnie niepamiętam; dość, że proszono go, by się podał do dymisji. Zresztą, w skutek tego, bynajmniej nie stracił na opinji: nosił frak z krótkim stanem, nakształt wojskowego munduru, przy butach ostrogi i pod nosem wąsy; bez tego bowiem szlachta bowiem gotowa byłaby pomyśleć, że on służył w piechocie, którą Czertokucki pogardliwie nazywał piechurą, a czasami piechontarją.
Bywał on na wszystkich większych jarmarkach, dokąd tylko głęboka Rossja, składająca się z mamek, dzieci, córek i tłustych pomieszczyków, sunęła się na zabawę w bryczkach, taradajkach, tarantasach, i takich karetach, które i we śnie trudno jest obaczyć! Przewąchiwał on nosem, gdzie stał kawalerzyski pułk, i zawsze przyjeżdżał poznajomić się z panami oficerami; bardzo zgrabnie