Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/154

Ta strona została przepisana.

posiewie kartofli, i o tem, jacy to dawniej rozumni byli ludzie — gdzież dzisiejszym z nimi się mierzyć! i o tem, że wszystko na świecie im dalej, tem rozumniej, i nakoniec dójdzie do wykrywania najmądrzejszych rzeczy. Jednem słowem, był to jeden z liczby tych ludzi, którzy z największą przyjemnością lubią się zająć uweselającym duszę dyskursem i mówić będą o wszystkiem, o czem tylko można mówić. Skoro rozmowa wchodziła na drogę poważnych i religijnych przedmiotów, Iwan Iwanowicz wzdychał po każdym wyrazie, kiwając zlekka głową; jeśli zaś mówiono o gospodarstwie, to wysuwał głowę ze swojej bryczki i robił takie miny, że patrząc na nie, zda się mogłeś czytać: jak należy robić gruszkowy kwas, jakiej wielkości są te melony, o których on mówił, i jakiej grubości te gęsi, co biegają u niego po podwórzu.
Nareszcie, ledwie nie ledwie, nad wieczorem, udało się naszemu gościowi pożegnać, pomimo swojej niedecydowności, i mimo że go gwałtem chciano zatrzymać na noc, przecież postawił na swojem — i wyjechał.

V.
Nowy plan cioci.

— A co? oddał zapis ten stary hultaj? — Temi słowy powitała ona siostrzeńca, z niecierpliwością wyglądając go od kilku godzin na ganku, i nakoniec nie wytrzymała, aby nie wybiegnąć za wrota.
— Nie, ciociu, — odparł siostrzeniec, złażąc z wózka, — pan Grzegorz żadnego zapisu nie ma.
— I tyś mu uwierzył? Łże on przeklęty! Skoro go gdzie zdybię, doprawdy, własnemi rękoma ogrzmocę! O, zaleję mu sadła za skórę! Zresztą, potrzeba wprzódy pomówić z naszym podsędkiem, czy nie uda się zmusić go sądownie... Ale nie o to teraz chodzi. A co, obiad był dobry?
— Bardzo... tak! nadzwyczaj, ciociu!
— No, jakież były potrawy? opowiedz. Staruszka, wiem, to mistrz w swojej sztuce.
— Leniwe pierożki były ze śmietaną, ciociu. Potrawka z faszerowanych gołębi...