— To wszystko wymysły. Ot tak w jednej chwili przyjdzie mu do głowy i zacznie rozpowiadać — już z pewnego rodzaju gniewem mówiła Pulcherja Iwanówna. — Wiem, że żartuje tylko, a zawsze słuchać nie miło. Ot tak on zawsze mówi: czasem słuchasz, słuchasz i lęk źbiera...
Ale Atanazy Iwanowicz zadowolony, że nieco nastraszy! Pulcherję Iwanówne, śmiał się siedząc w swym fotelu.
Najbardziej interesującą dla mnie była Pulcherja Iwanówna wówczas, gdy zapraszała gości do przekąski.
— To — mówiła ona, odkrywając karafkę — wódka nalana na dębową korę, albo: na szałwiję; jeśli kogo bolą krzyże lub łopatki — bardzo skuteczna. Ta nalana na korzeń fijołkowy; jeżeli dzwoni w uszach, albo pojawiły się liszaje na szyi — niewątpliwie pomoże! A ta oto pędzona przez brzoskwiniowe ziarnka; sprobój pan kieliszek — co za aromat! Jeżeli przy wstawaniu z łóżka uderzy się kto o róg szafy, albo o stół i nabije guza na czole — potrzeba tylko wypić mały kieliszeczek przed objadem — jak ręką odjął! zginie w tej chwili, jak gdyby nigdy nie było! — Takiejże treści wyjaśnienia towarzyszyły każdej karafce z wódką, a każda miała inne właściwości lekarskie.
Napełniwszy gościa całą tą apteką, wiodła go następnie do mnóstwa poustawianych talerzów.
— To grzybki na occie wiśniowym; te z goździkami i włoskiemu orzechami. Marynować je nauczyła mnie Turczynka, w tym czasie, kiedy jeszcze mieliśmy Turków w niewoli. Taka dobra była Turczynka! ani poznać, że była tureckiej wiary: tak się nawet prawie całkowicie ubierała jak my... tylko wieprzowiny nie jadła; powiada, że u nich jakoś to tam w prawie zabroniono. A te grzybki z pożyczkowem liściem i muszkatołową gałką; a to wielkie chraszcze. Po raz pierwszy dopiero namarynowałam je w occie; nawet nie wiem: jakie one? Sekretu udzielił mi ojciec Iwon: w małej faseczce najpierw trzeba rozesłać dębowego liścia, następnie pieprzem posypać i saletrą, i położyć jeszcze to, co bywa na kwiecie rozchodnika; wziąć to i korzonkami do góry ułożyć. A o tu pierożki z serem: te ze zgliwiałym, a tamte, które bardzo lubi Atanazy Iwanowicz, z kapustą i tatarczaną kaszą.
Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/25
Ta strona została przepisana.