— W rzeczy samej — dodawał Atanazy Iwanowicz — bardzo je lubię: miękkie i mają nieco kwasku w sobie.
W ogóle Pulcherja Iwanówna była bardzo zadowoloną, gdy gości miała u siebie. Dobra staruszka! całkowicie oddawała się im na usługi.
Lubiałem bywać u nich i chociaż straszliwie objadałem się, jak wszyscy, którzy bywali u nich; chociaż mi to bardzo szkodziło, jednak zawsze z ochotą jechałem do starych. Myślę wreszcie, że samo powietrze ukraińskie musi mieć jakieś własności dopomagające trawieniu, bo gdyby kto tu zechciał najeść się na sposób ukraiński — niezawodnie położyłby się — ale nie do łóżka, tylko — na katafalk.
Dobrzy staruszkowie!...
Ale opowieść moja zbliża się do smutnego wydarzenia, które zmieniło tryb życia w tym cichym zakątku.
Zdarzenie to wyda się tembardziej uderzającem, że wywołała je mało-znacząca okoliczność. Dziwnym jednak zbiegiem okoliczności, zawsze małoznaczące przyczyny wywołują wielkie skutki, i przeciwnie: wielkie przedsięwzięcia kończą się na nic nieznaczącej bagateli.
Nie jeden zdobywca zbiera wszystkie siły państwa, prowadzi wojnę lat kilka; dowódcy jego okrywają się laurami, a w rezultacie kończy się to zdobyciem kawałka ziemi, na którym niemasz gdzie zasadzić — ziemniaków! Niekiedy zaś przeciwnie: jeden, albo drugi kiełbaśnik z dwóch różnych miast posprzeczają się o bagatelę, i waśń obejmie oba miasta, następnie wsie i miasteczka, a w końcu: całe państwo... Ale rzućmy te rozmyślania! nie tu miejsce dla nich: nie lubię traktacyj, gdy pozostają tylko traktacjami.
Pulcherja Iwanówna miała siwą, kotkę, która, w kłębek zwinięta, zawsze u jej nóg leżała. Pulcherja Iwanówna gładziła ją czasami, palcem łechcąc ją po białej szyi, którą pieszczoszka wyciągała w całą długość. Trudno powiedzieć, by ją lubiła bardzo; ale po prostu przywiązała się do kotki, przyzwyczaiwszy się do jej widoku. Atanazy Iwanowicz nawet często żartował z tego przywiązania.
Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/26
Ta strona została przepisana.