— Jak się masz, niebogo! — zwykle mówił on, wynalazłszy najbardziej pokaleczoną babę, w porwanej, z łat uszytej, odzieży. — Zkąd jesteś? biedaczko!
— Ja panoczku przyszłam tu z futoru. Trzeci dzień już jak nie jadłam i nie piłam; wygnały mię własne moje dzieci...
— Biedne biedactwo! I po co żeś ty przyszła tutaj?
— A tak panoczku na żebraninę: czy nie da kto choć chleba...
— Hm! czyliż się tobie chce chleba? — zwykle pytał Iwan Iwanowicz.
— Jakże go nie chcieć... Jak ten pies zgłodniałam...
— Hm! — odpowiadał na to Iwan Iwanowicz. — To może ci się chce i mięsa?
— A wszystko, co łaska pańska, wszystko przyjmę z podzięką.
— Hm! Alboż mięso smaczniejsze od chleba?
— Nie głodnemu to wybierać! Wszystko, co łaska, wszystko dobre będzie. — Tu zwykle stara wyciągała rękę.
— To idźże sobie z Bogiem — mówił Iwan Iwanowicz. — Czegóż stoisz? Przecież cię nie biję!... — I zwróciwszy się z takiemiż samemi pytaniami do drugiego, trzeciego żebraka, nakoniec wraca do domu, albo zachodzi na kieliszek wódki do sąsiada Iwana Nikiforowicza, albo do sędziego, lub do horodniczego.
Iwan Iwanowicz bardzo lubi, gdy mu co kto podaruje. Bardzo mu się to podoba!
Również bardzo dobrym człowiekiem jest Iwan Nikiforowicz. Jego dom tuż przy domie Iwana Iwanowicza. Świat nie widział lepszych, aniżeli oni, przyjaciół! Anton Prokopowicz Pępopuz, który dotychczas chodzi w cynamonowym surducie z błękitnemi rękawami i w niedzielę jada objad u sędziego, zwykle mawiał: „Iwana Nikiforowicza i Iwana Iwanowicza sam djabeł związał sznureczkiem: gdzie jeden, tam i drugi się wlecze!“
Iwan Nikiforowicz nigdy nie był żonatym. Chociaż mówili, że się ożenił, ale to szczere kłamstwo! Ja bardzo dobrze znam Iwana Nikiforowicza, i mogę zaręczyć, że ani nie myślał o ożenienia się. Zkąd to wychodzą wszystkie te plotki?... Tak samo, jak rozpuścili wieść, że Iwan Nikiforowicz urodził się z ogonem na tyle... Ale ten wymysł tak jest niedorzeczny i przytem tak nędzny i nie-
Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/41
Ta strona została przepisana.