tylko. Iwan Iwanowicz jest bardzo ciekawy. Strzeż Boże! gdy zaczniesz mu co opowiadać, a niedokończysz!... Jeżeli nie jest z czego zadowolonym, zaraz to wypowie. A z twarzy Iwana Nikiforowicza bardzo trudno poznać: czy on zadowolony, czy gniewny? Chociaż go co ucieszy — nie da poznać po sobie. Iwan Iwanowicz ma charakter nieco bojaźliwy. U Iwana Nikiforowicza przeciwnie! szarawary o tak szerokich fałdach, że gdyby je nadąć — niezawodnie zmieściłbyś w nie: dom, spichlerz i zabudowania.
U Iwana Iwanowicza wielkie oczy z wyrazem koloru tabaczkowego, i gęba w kształcie przewróconego Y; u Iwana Nikiforowicza oczki maleńkie żółtawe, całkowicie gubiące się pomiędzy gęstemi brwiami i pulchnemi policzkami, a nos podobny do śliwki dojrzałej. Iwan Iwanowicz gdy was częstuje tabaką, to zawsze wpierw liźnie językiem wierzch tabakierki, później uderzy palcem po niej i podając rzeknie, gdy się jest mu znanym: „Czy śmiem prosić szanownego pana o łaskawość?“ gdy zaś nieznanym: „Czy śmiem prosić szanownego pana, nie mając znać przyjemności, o łaskawość?“ Zaś Iwan Nikiforowicz poprostu wepcha ci rożek do ręki i tylko doda: „Służę!“ Jak Iwan Iwanowicz, tak też i Iwan Nikiforowicz bardzo pcheł nie lubią, i dla tego jeden i drugi nie ominie żyda z towarami, by nie kupić eleksiru w rozmaitych flaszeczkach przeciw tym żyjątkom, dobrze go najpierw wyłajawszy za to, że trzyma się mosaizmu. Wreszcie, ominąwszy niektóre doskonałości, tak Iwan Iwanowicz, jak i Iwan Nikiforowicz, bardzo zacni ludzie!
Raniutko — było to w miesiącu lipcu — Iwan Iwanowicz leżał na ganku. Dzień był gorący, powietrze suche falowało się w przestworzu. Iwan Iwanowicz miał już czas odwidzić kosarzów za miastem, być w futorze, miał czas rozpytać włościan i bab, które spotkał: zkąd? za czem i którędy? zmęczył się niepomiernie i legł na spoczynek. Leżąc długo, opatrywał on komory, podwórze,