Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/53

Ta strona została przepisana.

— Ot wam za to, Iwanie Nikiforowiczn! — odpowiedział Iwan Iwanowicz, pokazując mu coś ciekawego... i trzasnął drzwiami, które z piskiem i skrzypem znowu się otwarły.
Iwan Nikiforowicz wychylił się za drzwi, pragnąc coś dodać jeszcze; ale Iwan Iwanowicz, nie oglądając się wcale, pędził przez dziedziniec.

Rozdział III.
Co zaszło po kłótni Iwana Iwanowicza z Iwanem Nikiforowiczem?

Tak tedy dwaj czcigodni mężowie, chluba i ozdoba Mirgorodu, pokłócili się ze sobą! i o co? o bagatelę, o gęsiora! Postanowili nie widywać się z sobą, zerwali wszelkie stosunki; gdy dawniej znani byli jako nierozłączeni przyjaciele. Codziennie, bywało, Iwan Iwanowicz i Iwan Nikiforowicz — zapytują się wzajemnie — o zdrowie, a często pogawędzili nie schodząc z własnych ganków, a gawędzili tak przyjemnie, że aż miło było posłuchać. W niedzielę i święta, bywało, Iwan Iwanowicz w swojej bekieszy, a Iwan Nikiforowicz w nankinowej żółto-orzechowej kozakinie, ciągną razem, niemal pod rękę do cerkwi, i jeżeli Iwan Iwanowicz, który miał wzrok bystrzejszy, pierwszy zauważył kałużę, lub kupę śmiecia na ulicy, co się czasem przytrafia w Mirgorodzie, to zawsze uprzedzał Iwana Nikiforowicza: „Strzeżcie się, nie wstąpcie tam nogą, bo to nie pięknie.“ Iwan Nikiforowicz zaś z swojej strony dawał także niemniej tkliwe oznaki przyjaźni, i jakby daleko nie stali od siebie, zawsze wyciągnie ku przyjacielowi rękę z rożkiem tabaki, przemawiając: „Raczcie się!“ A jakie wzorowe gospodarstwo u obydwóch!... I ci dwaj przyjaciele... Dowiedziawszy się o zajściu, byłem jak piorunem rażony! Wiary dać nie mogłem. Boże sprawiedliwy! Iwan Iwanowicz pokłócił się z Iwanem Nikiforowiczem! Tacy ludzie godni! I cóż teraz trwałego na świecie!...
Iwan Iwanowicz, wróciwszy do domu, nie mógł czas jakiś przyjść do siebie. Bywało, wstąpi najpierw do stajni, zobaczyć, czy dobrze je siano jego kobyłka, (Iwan Iwanowicz miał kobyłkę dereszkę z łysiną na łbie; wcale składny koniczek!) potem nakarmi jędyki i prosięta z własnych rąk, i wtedy dopiero idzie do pokoju,