do stanu chłopskiego. Ojciec i matka jego byli to takie ludzie pełni nieprawości, i oboje byli pijanicami nad wyraz wszelki. Wspomniany zaś szlachcic i rozbójnik Pererepenko, swojem bydlęcem i na zniewagę zasługującem postępowaniem, przeszedł całą swoją rodzinę, a pod płaszczykiem bogobojności, dopuszcza się gorszących czynów: postów nie zachowuje, w wigilię bowiem Pilipówki, odstępca ten kupił barana, i zaraz na drugi dzień kazał go zarżnąć, nieprawej swej dziewce Hapce, tłumacząc się, jakoby mu był potrzebny łój na kaganki i świece.
„Dla tego upraszam — szlachcica owego, jako rozbójnika, świętokradzcę i oszusta, przekonanego już o kradzież i przywłaszczenie mojej własności, w kajdany okuć i do miejscowej turmy, lub fortecy odesłać, a za tem, stosownie do okoliczności, pozbawiwszy go stopnia, zasług i szlachectwa, i osmagawszy należycie, w Sybir do katorgi, wedle całej surowości prawa — wtrącić; wszelkie rozchody i straty przezemnie poniesione, nakazać mu zapłacić, a w skutek niniejszej mojej prośby, stósownie dekret ferować.
„Tę prośbę ręką własną podpisał szlachcic mirogrodzkiego powiatu, Iwan Nikiforów syn Dowhoczchun...“
Jak tylko sekretarz skończył czytanie, Iwan Nikiforowicz wziął czapkę, ukłonił się, zabierając się do wyjścia.
— Dokąd-że wy, Iwanie Nikiforowiczu? — przemówił za idącym sędzia. — Posiedźcie nieco! wypijemy herbaty! Oryszko! czegóż tak stoisz głupia i mrugasz tylko na kancelistów? ruszaj, przynieś herbaty!
Lecz Iwan Nikiforowicz, z obawy, że tak daleko odbił się od domu, i zrażony przebytą we drzwiach kwarantanną, zdążył już wycisnąć się za drzwi, wymawiając się:
— Nie róbcie sobie żadnej subjekcji, chętniebym został, ale... — i przymknął drzwi za sobą, zostawiając wszystkich w niemałem zdziwieniu.
Niemasz rady żadnej, Obie prośby przyjęte, i sprawa ta przybierała postać bardziej interesującą, gdy wtem nowa, nieprzewidziana okoliczność, zrobiła ją bardziej interesującą. Kiedy już sędzia wyszedł z izby sądowej w towarzystwie podsędka i sekretarza, a kanceliści składali do worka, złożone w darze przez interesantów;
Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/67
Ta strona została przepisana.