Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/112

Ta strona została przepisana.
SCENA  XV.
CIŻ I JÓZEF.

Konie już gotowe.

Chlestakow.

A! dobrze; zaraz.

Horodniczy.

Pan odjeżdża?

Chlestakow.

Tak, jadę.

Horodniczy.

Przecież, to jest... zdaje się... Pan raczyłeś sam, namienić coś o weselu.

Chlestakow.

Tak, ja tylko na jeden dzień jadę do mojego stryja; jest to człowiek majętny, który nie daleko ztąd nie mieszka — A jutro niezawodnie, będę tu z powrotem.

Horodniczy.

Nie ośmielimy się go zatrzymywać, w nadziei szczęśliwego powrotu.

Chlestakow.

O! ja jestem punktualny. Bywaj zdrowa najdroższa Maryo, jedyny przedmiocie moich cierpień! smutno, choć na czas krótki rozstawać się z wami! Bywaj zdrowa, duszo moja! (całuje ją w rękę.)

Horodniczy.

Czy niepotrzebujesz pan czego na drogę? Zdaje się, że żądałeś pieniedzy?