Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/125

Ta strona została przepisana.
SCENA  VII.
CIŻ, CZASTNY PRYSTAW I KWARTALNI.
Czastny Prystaw.

Mam honor powinszować Jaśnie Wielmożnemu panu: szczęścia i nowych pomyślności w jak najdłuższe lata.

Horodniczy.

Dziękuję, dziękuję! proszę siedzieć, panowie! (goście siadają.)

Liapkin.

Opowiedzże nam panie Antoni, od początku aż do końca, wszystkie szczegóły tego romansu, prosimy!

Horodniczy.

Jest to nadzwyczajne wydarzenie, tok dzieła szczególny: oświadczył się sam osobiście.

Anna.

A to w sposobie pełnym najgłębszego uszanowania, i najwyższej delikatności. Pani! mówił do mnie z czułością, nie wzracam żadnej uwagi na to: że nie jesteś Księżną lub Grafinią; ale jedynie przez wzgląd na twoje pani dostojność, i na rzadkie przymioty duszy twej córki: proszę cię o jej rękę, a jeżeli będziesz tak nielitościwą...

Marya.

Ach mamo! on to do mnie mówił.

Anna.

Cicho! ty nic jeszcze nie rozumiesz, zatem nie mieszaj się do tego co do ciebie nie należy! — Czy uwierzysz pani, mówił dalej, ja dla tego jedynie błagam cię o twoją rękę, czyli o rękę twej córki, że jej anielskie wdzięki wprawiły mię w zachwycenie,