Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/126

Ta strona została przepisana.

i przejęły serce moje najwyższem uczuciem. — Gdy się tak czule wyrażał, chciałem mu powiedzieć: że to jest dla nas wielkim i niezasłużonym zaszczytem.. natenczas on, padł w milczeniu na kolana, i głosem rozpaczy rzekł: „Ach! pani! nie żądaj mojego nieszczęścia! jeżeli nie uczynisz zadość mojej prośbie, oto zaraz w twoich oczach, życie sobie odbiorę.

Marya.

Doprawdy, mamo, on to mnie mówił.

Anna.

Tak, zapewne... i o tobie także: ja tego nie przeczę.

Horodniczy.

I okropnie nas przestraszył. „Zastrzelę się! mówił, na śmierć się zastrzelę!“

Wielu z gości.

No, proszę!

Liapkin.

W istocie, to rzecz szczególna!

Chłopow.

Oryginalna! widać że tak chciało przeznaczenie.

Ziemlenika (n. s.)

Takiej szarej gąsce, to szczęście samo w rękę lezie.

Liapkin.

Jeżeli chcesz panie Antoni, więc z największą chęcią odstąpię ci tego charta, którego targowałeś.

Horodniczy.

Mnie teraz nie charty w głowie.

Liapkin.

Kiedy ci się ten nie podoba, to możesz sobie wybrać innego.