Ach panowie, przychodzę wam objawić rzecz bardzo zadziwiającą.
Cóż takiego? słuchamy.
Ale nie wiem jak tu zacząć: okoliczność tak dziwna, że....
To coś bardzo ciekawego — mów pan, mów prędzej.
Przychodzę do domu, i zastaję na poczcie list tego urzędnika, który raczył wszystkie nasze zakłady obejrzeć. Na kopercie było zaadresowano jakiemuś tam Trapiczkinu w Petersburga: przy ulicy pocztamtskiej. Skorom wyczytał pocztamską ulicę, strętwiałem w momencie. Myślę sobie, to niezawodnie o mnie coś pisze. Zapewnie się skąd dowiedział: że ja czasem przez ciekawość lubię jaki list przeczytać; i w tejże samej chwili, jakaś moc niewidoma, pokusiła mię rozpieczętować.
Jak to! ten sam list?
Jakim czołem?... (wszyscy przerażeni).
Ja również, tak jak i wy teraz, tą myślą przerażony, z wielkiem strachem położyłem list na stole, i chciałem już zawołać pocz-