Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/17

Ta strona została przepisana.
Chłopow.

A to prawdziwy kłopot.!

Horodniczy.

Nic to że kłopot, ale co gorsza, że nie wiadomo, w jakiej stronie miasta mam czekać na niego, kiedy i w jakim czasie. Ta przeklęte incognito bardzo mnię niepokoi! Wpadnie jak z procy, zajrzy: „Ha! wy tu, gołąbeczki!“ powie, a który z was jest sędzią? „Liapkin Tiapkin —“ o! przywołać do mnie Liapkina! a kto jest inspektorem szpitalu? — Ziemlenika. A! zawołać Ziemlenikę! — Otóż to jest, czego ja się lękam.






SCENA  II.
CIŻ I POCZTMAJSTER.
Horodniczy.

Jakże się masz panie Szpekin! umyślnie posłałem po ciebie, ażeby ci donieść ważną nowinę.

Pocztmajster.

Słyszałem już o tem od Bobczyńskiego, który tylko co był u mnie na poczcie.

Horodniczy.

No i cóż ty o tem myślisz panie Janie?....

Pocztmajster.

Co myślę! To, że będzie niezawodna wojna z Turkami.

Liapkin.

Ja także tak myślę.

Horodniczy.

Nie, nie! zupełnie co innego.