Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/19

Ta strona została przepisana.

zrobić jakikolwiek wycisk z gliny; wreszcie można nawet oddać list bez zapieczętowania.

Pocztmajster.

Wiem, wiem!.... ja to robię i bez tego, nie przez ostrożność, ale z ciekawości; ponieważ mówiąc między nami, bardzo lubię wiedzieć, co jest nowego na świecie. Powiadam ci panie Antoni, że to jest nader interesujące zajęcie! w niektórych listach tak są dobre i piękne zwroty.... do zbudowania nawet! lepsze nierównie jak w moskiewskich gazetach Nie czytałeś tego nigdy?

Horodniczy.

Nie, nie czytałem; lecz mocno się cieszę, że ty panie Janie tem się zajmujesz. To dobrze, chociażby dla przepędzenia czasu. Powiedzże mi, czy dotąd nic nie wyczytałeś o jakim urzędniku Petersburskim?

Pocztmajster.

O Petersburgskim nic, ale o Kostromskich i Saratowskich bardzo wiele. Szkoda jednak, że ty panie Antoni żadnych listów nie czytywasz. Są w nich prześliczne ustępy. Oto nie dawno czytałem; jakiś porucznik pisząc do swojego przyjaciela, opisuje bal i życie swoje z taką umiejętnością i sztuką, że zachwycać się potrzeba: „Ja przepędzam czas, mówi on, z prawdziwą przyjemnością; kobiet dużo, muzyka brzmi, Sztandart-junkier skacze.... „ach! z wielkiem, z wielkiem czuciem to pisał. Jeżeli chcesz, dam ci ten list przeczytać. Umyślnie go u siebie zatrzymałem.

Horodniczy.

Dziękuję najpokorniej. Teraz nie czas do tego. Zmiłuj się mój panie Janie: jak tylko poweźmiesz jaką wiadomość, to zaraz ją do mnie przysyłaj; a jeżeli w liście znajdziesz jaką skargę, lub doniesienie, to bez ceremonji zatrzymaj go u siebie.

Pocztmajster.

Z największem ukontentowaniem.

Liapkin (podchodząc do nich.)

Zobaczycie, dostanie wam się kiedyś za to.