Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/28

Ta strona została przepisana.
Horodniczy.

Jakżeś mógł na to pozwolić?

Czastny Prystaw.

A djabli go wiedzą. Wczoraj za miastem, wszczęła się między mieszczanami bitwa, — pojechał on tam dla uśmierzenia, a dziś wrócił pijany.

Horodniczy.

Słuchajże panie Szczepanie, tak zrobisz: Kwartalnego Pugowiczyna, ponieważ jest wysokiego wzrostu, postawisz na moście dla pilnowania porządku. — Każesz natychmiast rozrzucić stary parkan, ten blisko szewca, a na miejscu jego wytknąć słomianą wichę, na znak zaczętej fabryki. A uważać dobrze, żeby wszystko było pokruszone na najdrobniejsze cząstki, bo im większa łamanina, tem większą czynność gospodarza miasta dowodzi. — Ach! mój Boże! na śmierć zapomniałem, że około tego parkanu nawalono ze czterdzieści wozów różnego śmiecia. Co to za brzydkie miasto, postaw tylko gdzie bądź jakikolwiek pomnik, albo prosty parkan, zaraz djabli wiedzą zkąd, naniosą rozmaitego plugawstwa! — (wzdycha) A jeśliby przyjezdny urzędnik, pytał się u naszych podkomendnych: Czy są wszystkiem zadowoleni? — żeby odpowiedzieli: Zadowoleni wielmożny panie; a jeżeli broń Boże który z nich powie: niezadowolony, to później tak go zadowolnię, że mie długo popamięta. Ach! zgrzeszyłem i bardzo zgrzeszyłem! (bierze futerał zamiast kapelusza) O! gdyby tylko Bóg co prędzej dozwolił zrzucić z głowy ten kłopot, to postawię w kościele taką wielką świecę, jakiej jeszcze żaden ksiądz nie widział — każdemu bestyi kupcowi każę dostawić po trzy pudy wosku. Ach! mój Boże! mój Boże!.... No, idźmyż panie Pietrze! (zamiast kapelusza chce włożyć futerał.)

Czastny Prystaw.

Co pan robisz, to futerał, nie kapelusz.

Horodniczy (rzuca futerał na ziemię).

Futerał? bierz go djabeł! — A jeżeli zapyta się, dla czego nie zbudowano kościoła przy szpitalu, na co już przed pięciu laty