Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/48

Ta strona została przepisana.
Chlestakow.

A to na co?

Horodniczy.

Tak, dla rozmaitości — przekonać się o porządku i biegu naszych zatrudnień... a to dla badawczego umysłu, koniecznie jest potrzebnem; z tego czerpać można wiele przyjemnych i pożytecznych wiadomości.

Chlestakow.

Z największem ukontentowaniem, gotów jestem służyć panu.

Horodniczy.

Także, jeśli to będzie jego życzeniem, udamy się stamtąd do powiatowej szkółki, dla obejrzenia i przekonania się o postępie nauk i sposobie ich wykładania.

Chlestakow.

I owszem, i owszem.

Horodniczy.

W końcu, jeżeli się podoba, zwiedzimy ostróg i inne miejskie więzienia — zobaczysz pan, jak u nas utrzymują winowajców.

Chlestakow.

A, do ostrogu — nie — obejrzemy lepiej szpitale.

Horodniczy.

To zależy od jego rozkazu. — Jakaż jest pana wola, jechać własnym ekwipażem, czy razem ze mną na drążkach.

Chlestakow.

Tak, lepiej na drążkach.

Horodniczy (do Dobczyńskiego.)

No, panie Pietrze, musisz zostać; nie ma dla ciebie miejsca.

Dobczyński.

Nic to, ja tak...