dzej pokój dla naszego zacnego gościa; ten, z żółtem obiciem. — Na objad nie rób więcej jak zwykle, bo będziem śniadać w szpitalu u pana Ziemleniki. Wina zaś każ więcej przynieść — powiedz kupcowi Abdulinowi, żeby przysłał najlepszego, inaczej cały jego sklep przeryję. Całując duszko, twoje rączki, zostaje na zawsze kochającym cię małżonkiem. Antoni Skwożnik-Dmuchanowski, Horodniczy“... (mówi) Ah! mój Boże! trzeba zatem spieszyć! Ej! jest tam kto? Michałek!
Michałek! Michałek! Michałek!! (Michałek wchodzi.)
Słuchaj: pójdziesz do kupca Abdulina... Czekaj, dam ci karteczkę. (Siada do stołu i pisząc mówi) Oddasz ją kuczerowi Sidorowi, ażeby z nią poszedł do kupca Abdulina po wino. Ty zaś wracaj natychmiast i uprzątnij co żywo pokój dla przyjezdnego gościa. Postawisz w nim łóżko, myjnicę i etc.
A ja pani Horodniczyno, pobiegnę zobaczyć, jak tam idzie rewizya.
Idż, kumeczko, idź, niechcę cię zatrzymywać.
A my moja córko, zajmijmy się teraz naszą toaletą. Jest to modny kawaler, przybywa ze stolicy; broń Boże by nas nie wyśmiał; tobie najprzyzwoiciej będzie wziąść błękitną suknię z wązkiemi falbankami.