Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/59

Ta strona została przepisana.
Horodniczy.

A od czegóż byłby, kłopotliwy i zbyt trudny obowiązek naczelnika miasta! — Stosy są różnych dzieł, tyczących się samego porządku, zabudowania, oczyszczenia, reperacyi, przerabiania... słowem najrozumniejszy człowiek, musiałby tu zgłupieć — jednakże dzięki Bogu, wszystko idzie jak należy. Inny Horodniczy, bez wątpienia, dbałby tylko o swoje wygody; a ja czy powierzysz pan, nawet leżąc w łóżku, wszystko myślę: o Boże, mój Boże! jakby to, lub owo urządzić, ażeby zwierzchność widziała moją gorliwość i była ze mnie zadowoloną.... Czy czeka mnie za to jaka nagroda lub nie, oto się nie troszczę; abym tylko był spokojny w duszy i nie miał nic na sumieniu. Kiedy moje miasto dobrze uporządkowane, ulice wymiecione, aresztanci dobrze utrzymani, pijanych mało... wtenczas jestem najszczęśliwszy, i nie dbam o żadne zaszczyty — Wprawdzie one nieco pociągają, łechcą; ale przeciwko uczciwości i dobrzeczynieniu wszystko jest prochem i marnością.

Ziemlenika (n. s).

O! hultaj jak rozprawia! trzebaż mieć tak wyprawny język!

Chlestakow.

Tak, i ja lubię czasem rozumować i filozofować, kiedy niekiedy prozą, kiedy niekiedy wierszem przebąknąć.

Bobczyński (do Dobczyńskiego).

Słusznie i sprawiedliwie, panie Pietrze. Takie uwagi!.. widać, że posiada głęboką edukacyją.

Chlestakow.

Powiedzcież mi panowie proszę, czy niema tu u was takich towarzystw, gdzieby można było... naprzykład, pograć w karty.

Horodniczy (n. s.)

Ehe! rozumiem, wiem do czego pijesz! (głośno) a! Boże uchowaj! nikt nawat niesłyszał o podobnych towarzystwach. Ja kart nigdy i w rękę niebiorę; nie wiem jakie są gry kartowe — nie mogę nawet patrzyć na nie z obojętnością, a jeżeli przypad-