Ja.... ja... ja... jaś....
Cóź takiego? co pan chcesz mówić?
Ja... ja... ja.... jaś....
Nic nie rozumiem.
Ja... ja.... ja... śnię wielmożny.... panie! czy nie raczysz pan może, cokolwiek odpocząć.... oto jego pokój i wszystko co potrzeba.
Odpocząć? i owszem, i owszem, jestem gotów, (wstaje) Żegnam panie!.... W istocie spać mi się chce ogromnie. — Śniadanie było przewyborne, (wchodzi do bocznego pokoju — za nim Horodniczy.)
A co, panie Pietrze... to.... ważny człowiek. Nie rozmawiałem nigdy z tak znaczną figurą, ze strachu omal nie umarłem. Jak myślisz panie Pietrze, kto on taki?
Mnie się zdaje, czy tylko nie generał.
A ja sądzę, że generał nie wart jego podeszwy! a jeśli on jest generałem, to zapewne sam generalissimus. Nawet bywa na