I o babilońskiej wieży!... nie, panie sędzio! nie opuszczaj nas, bądź naszym ojcem! nie, panie Liapkin!...
Odczepcie się, panowie!
Oj! panie Pietrze, panie Pietrze! nastąpiłeś mi na nogę
Odstąpcie panowie, pozwólcież choć duszy wyjść z grzesznego ciała: na miazgę mię ścisnęli!
Zdaje się, że chrapnąłem trochę. Skąd oni nabrali tyle materaców i pierzyn?... Roszkosznie spałem, ażem się spocił. Musiano jednakże na wczorajszem śniadaniu, podsunąć mi coś bardzo mocnego sznapsa, lub coś podobnego, bo dotychczas w głowie mam jakieś stukanie. — No jak uważam, to z przyjemnością czas tu pędzić można. Bardzo to lubię! to po mojemu! Na tym punkcie jestem dziwakiem — nie wiem jak drugim, ale mnie takie życie, niezmiernie się podoba. Nie potrzebuję nic więcej, jak żeby na mnie zwracano uwagę, starano się ugościć; i żeby to wszystko