Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/79

Ta strona została przepisana.
Wszyscy (przystępując do niego).

I o babilońskiej wieży!... nie, panie sędzio! nie opuszczaj nas, bądź naszym ojcem! nie, panie Liapkin!...

Liapkin.

Odczepcie się, panowie!

(W tejże chwili słychać stąpanie i kaszlanie w pokoju Chlestakowa. Wszyscy razem śpieszą na wyścigi do drzwi środkowych chcąc wyjść i przyciskają jeden drugiego).
Bobczyński (krzycząc pół głosem).

Oj! panie Pietrze, panie Pietrze! nastąpiłeś mi na nogę

Ziemlenika (także).

Odstąpcie panowie, pozwólcież choć duszy wyjść z grzesznego ciała: na miazgę mię ścisnęli!

(Wszyscy wydają przerywane okrzyki Aj! aj! w końcu wypierają się przez drzwi środkowe).






SCENA  II.
Chlestakow (sam)
(Wychodzi ze swego pokoju z zaspanemi oczami)

Zdaje się, że chrapnąłem trochę. Skąd oni nabrali tyle materaców i pierzyn?... Roszkosznie spałem, ażem się spocił. Musiano jednakże na wczorajszem śniadaniu, podsunąć mi coś bardzo mocnego sznapsa, lub coś podobnego, bo dotychczas w głowie mam jakieś stukanie. — No jak uważam, to z przyjemnością czas tu pędzić można. Bardzo to lubię! to po mojemu! Na tym punkcie jestem dziwakiem — nie wiem jak drugim, ale mnie takie życie, niezmiernie się podoba. Nie potrzebuję nic więcej, jak żeby na mnie zwracano uwagę, starano się ugościć; i żeby to wszystko