Strona:PL Nikołaj Gogol - Rewizor z Petersburga.djvu/90

Ta strona została przepisana.

krzycząc za nim) Ej! panie, panie! jakże tam? wszystko zapominam, jak się pan nazywa?

Ziemlenika.

Ziemlenika.

Chlestakow.

Zmiłuj się panie Ziemlenika, zobacz, czy nie masz przy sobie z jakich 300 rubelków; pożycz mi je na czas jak można najkrótszy... w drodze wszystko wyekspensowałem.

Ziemlenika.

Mam (daje mu).

Chlestakow (obejrzawszy).

No proszę, jakby obliczona. Upadam do nóg! sługa uniżony! Bardzo panu dziękuję.






SCENA  VII.
CHLESTAKOW, BOBCZYŃSKI I DOBCZYŃSKI.
Dobczyński.

Mam honor przedstawić się: Mieszkaniec tutejszego miasta Piotr, syn Jana, Dobczyński.

Bobczyński.

Obywatel: Piotr, syn Jana, Bobczyński.

Chlestakow.

A, tak, ja panów już widziałem, (do Dobczyńskiego) Pan, zdaje się wtenczas upadłeś. Cóż, jakże się ma jego nos?