da: z obcymi im ordynarniej, tem lepiej. Zabrałem bile i odłożyłem je. Zarumienił się i rzekł:
— Czy można jeszcze grać?
— Naturalnie — rzekłem — poto stoi tu bilard, by na nim grano. — I nie patrząc wcale na niego, wziąłem kij i postawiłem go w kąt.
— Czy chcesz ze mną zagrać?
— Naturalnie — odpowiedziałem.
Ustawiłem bile.
— Czy zagramy o podłażenie?
— Co to znaczy — zapytał — grać o podłażenie?
— To tak — rzekłem — jeśli pan przegra, zapłaci pan pół rubla jeśli ja przegram, będę musiał wleść pod bilard i drugą stroną się wydostać.
Począł się śmiać i rzekł:
— A więc zaczynajmy.
— Dobrze — powiadam. — Ile punktów mam zrobić mniej, niż pan?
— Czy grasz gorzej ode mnie?
— Oczywiście — powiadam — u nas z panem mogłoby się zmierzyć tylko niewielu graczy.
Poczęliśmy grać. Był rzeczywiście przekonany, że jest doskonałym graczem. Pozwoliłem mu wygrać pierwszą partję. Przelazłem pod bilardem; stękałem przy tem. Wtedy aktor Oliver i młody huzar podskoczyli ze swych miejsc i zawołali:
— Brawo! Jeszcze jedna partja! Jeszcze nie starł całego prochu pod bilardem!
Przegrałem i drugą partję.
Strona:PL Nowele obce (antologia).djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.