— Owszem. Wprost od pana przyszedł do mnie. Był bardzo niezadowolony.
— Dlaczego miał być niezadowolony?
— Wydało mu się, że to ubliża jego honorowi. Ale uspokoił się później.
— Czy nie mówił panu o swoich zamiarach i projektach?
— Nie, panie.
— Czy brał od pana kiedy pieniądze, czy prosił o nie?
— O nie, nigdy.
— Czy nie podejrzewa go pan o jakieś ukryte zamiary?
— Nie. Wierzę jego opowiadaniu.
Holmes zamyślił się. Zauważyłem, że jest zakłopotany.
— Czy posiada pan jakieś bardzo cenne okazy w swoich zbiorach?
— Nie proszę pana. Nie jestem bogaty. Posiadam dobre zbiory, ale nie są one wcale bardzo cenne.
— Nie boi się pan złodziei?
— Ani trochę.
— Jak długo mieszka pan tutaj?
— Już pięć lat.
To badanie krzyżowe przerwało energiczne stukanie w drzwi. Zanim klijent nasz zdążył dojść do drzwi, wpadł do pokoju Amerykanin.
— Oto jest! — zawołał, wymachując nad głową gazetą. — Cieszę się, że panów zastaję. Panie Garrideb, winszuję panu, jest pan miljonerem! Sprawa na-
Strona:PL Nowele obce (antologia).djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.