sza szczęśliwie dobiega końca. Co się zaś tyczy pana, panie Holmes, przepraszamy, żeśmy pana niepotrzebnie trudzili.
Wręczył pismo naszemu klijentowi, który utkwił wzrok w podkreślone ogłoszenie. Podszedłszy bliżej przeczytaliśmy z Holmesem następujące ogłoszenie;
Howard Garrideb. Konstruktor maszyn rolniczych. |
— Wspaniale — odetchnął nasz gospodarz. — Mamy tego trzeciego.
— Zarządziłem poszukiwania w Birminghamie — powiedział Amerykanin — i oto mój agent przysłał mi to ogłoszenie z pisma miejscowego. Musimy teraz pchnąć sprawę szybko naprzód. Napisałem już do naszego imiennika, zapowiadając pańską wizytę u niego w biurze jutro o czwartej popołudniu.
— Dlaczego ja właśnie mam się z nim widzieć?
— Jak pan sądzi, panie Holmes? Czy nie myśli pan, że tak będzie najlepiej? Ja jestem nieznanym nikomu Amerykaninem, opowiadającym dziwną historję. Z jakiej racji mają mi wierzyć! Pan zaś jest poważnym Anglikiem, który zasługuje na zaufanie. Pojechałbym z panem, gdyby pan sobie życzył, ale jestem