Strona:PL Nowele obce (antologia).djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

miast oświadczył, że pana niema w domu. Siebert chciał się uśmiechnąć ironicznie, jednak na twarzy jego wypełzł tylko grymas.
Wyszedłszy, uczuł lekkie odurzenie. „Że też takie rzeczy mogą się komu przydarzyć! Że też nie można wcale polegać na policji!“ Instynktownie wrócił do swego mieszkania, a gdy zamknął za sobą drzwi, zawołał głośno, chociaż nikogo w pokoju nie było: „Czy wszyscy powarjowali? Obchodzą się z kimś tak, jakby rzeczywiście był już gotów. To jest poprostu wybryk!“ Opanowała go złość i począł przytupywać nogami; czynił to zresztą zawsze, gdy mu się nie udawały tranzakcje giełdowe.
Po tem wyładowaniu temperamentu przyszło głębokie przygnębienie. Przypomniał sobie, że Michelsen jest sierżantem w rezerwie. „To wpływa na charakter. Człowiek wdaje się z takim, myśli, że ma do czynienia z inteligentnym człowiekiem, a to istny dzikus Gdyby przynajmniej nie miał tylu świadków. Mógłbym był powiedzieć, że to wszystko nieprawda, lub że nie ja wyciągnąłem ciemną kulę bilardową, tylko on. Nie powinienem był się zgodzić“.
Przemyśliwał długo nad niepojętym brakiem przytomności umysłu, który spowodował jego zgodę na pojedynek. „A teraz żądają, abym się zabił; gdybym tego nie zrobił, rozgłosiliby wszystko. Nie, to być nie może“. Widział już, jak wszycsy przyjaciele go opuszczają gdzie się zjawi, odwracają się odeń znajomi; gdy wchodzi do salonu szepcą ze sobą damy i szafują kąśliwymi docinkami. „A więc być musi!... Nie wiedzia-