Strona:PL Nowele obce (antologia).djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

próbować tego tu w mieście, idzie się do kozy. A jeśli rewolwer wystrzeli, jakże łatwo można się na całe życie unieszczęśliwić! Wczoraj był stary Lietzmann bardzo uprzejmy, a figlarne zachowanie się Wikci jest może tylko drożeniem się... Gdy się ma takie widoki, trzeba być głupcem... A zresztą: gdybym był to na serjo planował, musiałbym się był więcej lękać. Znam się przecież. Tamci przecież naprawdę nie mogą się spodziewać, aby... Sprawiłoby to zresztą Michelsenowi wielką przykrość. Ma on więcej strachu niż ja! To pewne. Ale mu to nie zaszkodzi“.
Postanowił więc nastraszyć Michelsena jeszcze bardziej, a to w ten sposób, iż upozoruje swą śmierć, zniknie bez śladu. Z wielką radością spakował swój kufer. Gdy był tem zajęty otrzymał bilet od pani Klary Fichte, że oczekuje go u siebie. „Spieszy się jej — pomyślał i mnie też śpieszno“. Wsiadając do dorożki zobaczył Michelsena, krążącego w pobliżu domu; gdy uszczęśliwiony wracał od pani Fichte, ujrzał wciąż jeszcze wydreptującego kilkadziesiąt kroków tam i z powrotem Michelsena. „Widocznie czeka, aż usłyszy strzał“, pomyślał Siebert, bądź co bądź przykro tknięty. „Że też można być tak krwiożerczym!“ Kazał służącemu, by kufer odniósł tylnemi schodami, a sam opuścił dom bocznem wyjściem. W przedziale wagonu rozkoszował się myślą, jak świetnie udał mu się figiel. „Na razie będą mnie wspominali jak romantycznego bohatera; panna Wikcia rzewnie nademną zapłacze. Klara, mam wrażenie, pozostawi przy sobie, że mnie dziś wieczorem widziała żywego. Gdy wrócę,