Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 023.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
11
Abelard.

nie był wcale apostołem Gallji: Beda bowiem wyraźnie powiada, iż był on biskupem Koryntu, gdy tymczasem apostoła Gallii nazywa biskupem ateńskim (nie zaś korynckim). Opat z Saint-Denis, Adam, zagroził mu, iż go zaskarży przed sąd królewski, i A. widział się zmuszonym szukać dla siebie schronienia u Teobalda hr. Szampanji, gdzie pozostawał aż do obioru nowego opata, słynnego męża stanu Sugera, który go zwolnił od ślubów i obowiązku powrócenia do klasztoru. Wówczas, znękany przeciwnościami, szukając spokoju, jaki wszędzie przed nim uchodził, schronił się A. w ustronną okolicę Nogent na Sekwanie, z chrustu i gliny wybudował maleńką kapliczkę, nazwał ją Parakletem, to jest miejscem, w którém spodziewał się znaleść dla siebie ochłodę i pociechę i tam zapragnął, w ukryciu i samotności, życia swojego dokonać. Uczniowie jednak i tutaj za nim trafili. Zgromadzając się licznie, budowali sobie maleńkie chatki około jego mieszkania, i Abelard z prawdziwym żalem i smutnemi przeczuciami musiał, na ich prośby, na nowo rozpocząć swoje wykłady. Powstawali przeciwko niemu tą razą dwaj znakomici mężowie: św. Bernard i św. Norbert. Abelard jednak niedługo potém wybrany został na opata w Saint-Gildas-de Ruys (1126, w Bretanji). W 47 r. życia objął nowy obowiązek, któremu gorliwie i z zapałem się poświęcił. Lecz i tutaj, z powodu swego cierpkiego charakteru, nie na długo znalazł pokój. Zakonnicy upatrywali w nim zbytnią surowość i nieznośną mizantropię, dokuczali mu też na różny sposób. Nie lepiej powodziło się i Heloizie. Była ona ksienią klasztoru w Argenteuil, lecz podwładne jej zakonnice były tak niekarne, iż opat z Saint-Denis wypędził je wszystkie, pospołu z przełożoną. Wygnanki znalazły schronienie w Paraklecie, który im Abelard ofiarował na mieszkanie, a który następnie biskup z Troyes wyniósł do godności opactwa. Heloiza osiadła w nowym klasztorze z dziesięcią zakonnicami, w liczbie których znajdowały się dwie siostrzenice jej męża. Taki to był początek opactwa, które później nabyło głośnej sławy i istniało do r. 1593. Nie długo potém rozeszła się wieść, że zakonnicy z Saint-Gildas, aby się pozbyć przykrych rządów Abelarda, zamierzyli go otruć. Heloiza dowiedziawszy się o tém, przerywając dziesięcioletnie milczenie, napisała list do Abelarda i to dało powód do owej głośnej korespondencji, w której z wielką siłą uczucia maluje obraz duszy chrześcjańskiej, walczącej pomiędzy namiętnością a obowiązkiem, a nareszcie zwyciężającej przy pomocy Łaski. Abelard wystraszony, porzucił niewdzięczne opactwo, osiadł na wzgórzach św. Genowefy i rozpoczął na nowo nauczycielstwo. Wnet jednak wystąpili przeciwko niemu dawni jego przeciwnicy: opat z Saint-Thiery Wilhelm, wspólnie ze św. Bernardem, oskarżyli go o herezję. Św. Bernard odwiedził obwinionego doktora i poczynił mu swoje uwagi, w sposób tak przyjacielski i tak serdeczny, iż A. przyrzekł poprawić błędne swoje zdania; lecz wkrótce, żałując danej obietnicy, prosił arcybiskupa z Sens, aby zebrał synod, na którym mógłby publicznie bronić swej nauki. W samej rzeczy zebrał się synod r. 1140, lecz, nad wszelkie spodziewanie, Abelard nie chciał przyjąć rozprawy i założył apellację do Papieża. Sobór jednak potępił jego naukę, o czém św. Bernard przesłał Stolicy Apostolskiej obszerne sprawozdanie, zredagowane przez opata Wilhelma. Inocenty II potępił błędy Abelarda, zalecił mu milczenie i skazał na zamknięcie w klasztorze. Upokorzony A., pragnąc usprawiedliwić się przed Stolicą Apostolską, zamierzył osobiście udać się do Rzymu. Wszakże w drodze wstąpiwszy do