Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 199.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
189
Ameryka.

później wojny i osierocenie stolic biskupich smutnie oddziałało na tamtejszy stan Kościoła. Dopiero na konsystorzu 21 Maja 1827 r. można było kilku tam prekonizować biskupów. Hiszpanja, roszcząca jeszcze do tych prowincji pretensje, przesłała Stolicy Ap. zapytanie o te nominacje i otrzymała odpowiedź, że nastąpiły one w skutek konkordatu zawartego pomiędzy Rzymem a Kolumbją. Zdawało się, że położenie Kościoła będzie w Nowej Grenadzie pomyślniejsze, niż w innych państwach Ameryki południowej. Grzegorz XVI przed innemi uznał to państwo i w Bogota ustanowił nuncjaturę. Rząd nawet przywołał jezuitów (1841). Ale niebawem wszczęło się tu najgwałtowniejsze prześladowanie. Wypędzono jezuitów, których przyjął Ecuador, z czego na wojnę pomiędzy bratniemi zanosiło się rzeczpospolitemi, gdy nareszcie i Ecuador wygnał swoich jezuitów, a ci częścią do Meksyku na krótko, częścią do Guatemali, częścią na Antyle wyemigrowali. Nadto, poznoszono klasztory, zabrano dobra kościelne, duchowieństwo pozostawiono w nędzy, biskupi wygnani. R. 1845 wydano prawo, zawieszające każdego księdza, biskupa w jego urzędzie, od chwili wprowadzenia przeciwko nim jakiego zaskarżenia sądowego, i to pod zagrożeniem więzienia i wygnania, przeciwko wszystkim, coby przeciwko temu rozporządzeniu opozycję stawiali. Stan taki trwał długo. Roku 1851 zakazano wszelkiego stowarzyszenia religijnego, w którym składają się śluby zakonne. Zniesiono zupełnie jurysdykcję kościelną i biskupów poddano sądom świeckim. Proboszczowie mieli być mianowani przez radę parafjalną (cabildo parroquial), składającą się z ojców rodzin parafji. Ta rada regulować też miała dochody parafjalne. Praw tego rodzaju wydano wówczas dosyć. Na protestację duchowieństwa, odpowiedzią było więzienie i różne uciążliwości. Arcybiskup Bogoty, Emmanuel de Mosquerra, uwięziony i na wygnanie skazany († w Marsylji 1853 r.). Podobny los spotkał biskupów Kartageny i Nowej Pampeluny i administratora biskupstwa S. Marty. Wszystko to działo się w oczach nuncjusza papieskiego: nie pomagały nic jego przedstawienia i protesty; on wreszcie sam został wygnany. Prezydent Lopez, dla zupełnego oddzielenia Kościoła od państwa, przeprowadził zupełne pozbawienie praw religijnych korporacji, przyznanie sobie prawa urządzania djecezji i kapituł, uznanie małżeństwa i spraw rozwodowych za rzecz czysto kontraktową i świecką. Z tego wszystkiego wywiązała się czteroletnia wojna domowa (1853—57). Wojna ta smutne sprowadziła następstwa, księża częścią sami uchodzili przed prześladowaniem demokratycznego rządu, częścią byli wygnani; kościoły po większej części opustoszone, zrabowane, zamknięte. Obecnie jednak zdaje się Kościół swobodniej nieco, po tylu klęskach, oddychać. Podług Petri, liczy się tam 2,098,149 kat. w 814 parafjach. Liczba duchowieństwa bardzo mała; zakonników wcale nie ma (Neher, Kirchl. Geogr. u. Statist. III, 462). — Venezuela, obejmująca terrytorjum teraźniejszej rzeczpospolitej. Perwiastkowo zamieszkiwały ją licznie dzikie plemiona. Czego nie dokazał oręż hiszpański, a następnie okrucieństwa luterańskich najemników, zostających na żołdzie Augsburgczyka Welser, który miał tu obszerne posiadłości, tego dokonali zakonnicy. Niepodobna obliczyć, jak długo kraj ten pozostawałby w barbarzyństwie, gdyby missje nie spełniły wielkiego dzieła cywilizacji, do którego miecz był zbyt słabym środkiem, mówi jeden z nowszych historyków Ameryki (Baralt, Resumen de la historia de Venezuela, Wittmann II, 247). Około 1656 założyli tu franciszkanie, pod