Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 200.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
190
Ameryka.

kierunkiom o. Juana de Mendoza, pierwsze, tak nazwane Piritu-missje. Dopomagali im kapucyni, z Arragonji przybyli, a szczególniej Józef Cabrantes i Franciszek z Pamplony, apostoł Venezueli. W końcu XVIII w. wszakże ślady bałwochwalstwa istniały jeszcze tu i owdzie. Podług pisma Ausland, 1841 r., p. 1431, z 221,000 Indjan Venezueli, trzy czwarte było chrześcjan; 40,000 murzynów tu osiadłych wyznaje religję Chrystusa. Podług ostatniego obliczenia ludności (1858 r.), było tam mieszkańców 1,565,000, którzy z wyjątkiem 52,000 pogańskich Indjan, są katolikami. Inne wyznania są wolne. — Hierarchja: 1) Arcybiskupstwo Caracas, erygowane między 1531—1535 (najprzód ze stolicą w Coro), od 1800 arcybis. pod nazwą St. Yago de Leon. 2) Merida de Maracaibo 1782. 3) Guyana, ze stolicą w Angosturze (St. Thomas de Guyana), ustanowione 1790 r. 4) Barquisemeto i 5) Calabozo, obie w r. 1864. Od r. 1863, po zwycięztwie federalistów nad unionistami, Venezuela, podobnie jak Kolumbja, stanowi rzeczpospolitę związkową z siedmiu stanów. Rząd Venezueli, domagając się prawa nominacji biskupów, jakie i dawniej miał tam w części rząd hiszpański, był długo w sporze z Rzymem. Ale pomimo tego i pomimo kassaty klasztorów 1839 r., położenie Kościoła nierównie lepsze, niż w N. Grenadzie. R. 1856 było parafji 523; proboszczów nominuje biskup. Dwie nowsze djecezje nie mają jeszcze kapituł. Mensa arcybiskupia wynosi 5,000 skudów, biskupia 4,000. Liczba księży niewiadoma, niedostateczna. Seminarja tylko 2. R. 1857 oddzielił rząd od uniwersytetu w Caracas „szkołę seminaryjską“ i oddał ją arcybiskupowi, jednakże katedry nauk kościelnych pozostały przy uniwersytecie. — Ekwador (Ecuador), dawniejsze państwo Quito. Za czasów podboju hiszpańskiego, kraj ten był połączony z Peru i ulegał dynastji Inkasów. Ekwador, po Meksyku, zajmował pierwsze miejsce, pod względem cywilizacji, między wszystkiemi krajami zaludnionemi przez Indjan. Urodzajne wybrzeże morskie, pracowici krajowcy zamienili prawie na olbrzymi, rozkoszny ogród. Teokratyczny rząd, łagodniejszy od meksykańskiego, utrzymywał porządek i bezpieczeństwo i rozszerzał ciągle swe panowanie i stosunkowo wyższy oświatę na coraz nowe plemiona. W religji ich przebija się, podobnie jak u innych plemion lądu amerykańskiego, jakieś niejasne przeczucie „wielkiego ducha,“ stwórcy wszech rzeczy, istoty wyłącznie duchowej, którą pod rozmaitemi nazwiskami czcili (Pachamac, życiodawca, Viracocha). Oprócz tego, oddawano cześć boską gwiazdom, a szczególniej słońcu, jako założycielowi państwa i prarodziców dynastji Inkasów; składano mu nawet niekiedy ofiary z ludzi. Wierzyli oni także w kary i nagrody po śmierci i w istnienie pierwiastku złego (cupay). Zdobywcy Peru, Franciszek Pizaro, jego bracia i Almagro, odznaczali się szczególném okrucieństwem i zupełną obojętnością na sprawę religji. Niezgody, które pomiędzy nimi wybuchły, doprowadziły kraj ten do zupełnego rozprzężenia. W 1550 r. zjawił się tu Pedro de Gasca, odważny kapłan i roztropny polityk (później biskup Walencji, 1550), wysłany przez cesarza Karola V dla uspokojenia nieszczęśliwego kraju. Amerykańscy historycy słusznie ocenili zasługi, jakie położył ten wielki człowiek dla Kościoła i państwa (Robertson, II. 286, sq; Prescott, II, 6. 7, sq.). Niestety i tu wyginęła większa część krajowców pod strasznym uciskiem mity (tak nazywały się przymusowe roboty, odbywane przez Indjan, na korzyść Hiszpanów). Nawet taki zasłużony prałat, jak Loaysa, arcybiskup Limy, który dla Indjan wybudował