Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 307.jpeg

Ta strona została skorygowana.
297
Anzelm.

ka srogiego, nie miał przywiązania. Po śmierci matki, młodzieniaszkiem jeszcze będąc, pozbawiony opieki i należytego kierunku, zdaje się, przez czas jakiś na złej był drodze. Znienawidzony przez ojca, w 16 roku życia opuścił dom rodzicielski i nie wiedząc, co się z nim stanie, udał się przez Alpy do Francji. W Normandji słynął wówczas klasztor Bec (Beccum), zawdzięczając swą sławę głównie uczonemu Lanfrankowi, późniejszemu arcybiskupowi kantuaryjskiemu. Do tego to klasztoru Anzelm został przyjęty. Tu odznaczył się niepospolitemi zdolnościami, pilnością i pobożnością, przez co zjednał sobie u jednych poważanie, w drugich zaś obudził zazdrość i niechęć, zwłaszcza, gdy Helluin, założyciel i pierwszy opat klasztoru, wyniósł go na godność przeora i uczynił stróżem moralnego życia współbraci klasztornych. Jednakże Anzelm, pełen pokory, obchodził się z podwładnymi z największą miłością i wyrozumiałością; dla jawnych nawet nieprzyjaciół okazywał się zawsze słodkim i przebaczającym. Takiém postępowaniem wkrótce wszystkich sobie pozyskać potrafił. W ciągu dnia zajęty obowiązkami swego urzędu, noce przepędzał na pracy naukowej, na modlitwie i rozmyślaniu. W tym czasie napisał dwa teologiczne dzieła: Monologium i Proslogium; w tem ostatniém dowodzi bytności Boga, z samej naszej o nim idei (ob. Bóg). Prócz tego napisał rozprawy (Dialogi) o prawdzie (De veritate), o wolnej woli (De libero arbitrio) i o początku złego (De casu diaboli), oraz rozmyślania (Meditationum ll. 10) i modlitwy (Mantissa meditationum et orationum; Meditatio de beneficiis Dei; de passione Christi; Alloquia coelestia, sive Faculae piorum affectuum erga Deum etc.), które szybko się rozpowszechniły. Prace te wielki zjednały mu rozgłos. Zewsząd zarzucano go pytaniami, polecano się jego modlitwom, proszono o słowa pociechy lub zachęty. Z tego powodu prowadził on korrespondencję z wielu znakomitemi osobami, z Papieżami i królami. Młodzież, nietylko z Normandji, ale i z całej Francji, Flandrii i sąsiednich krajów licznie zbierała się do klasztoru Bec, dla słuchania nauki Anzelma. Po śmierci Helluina r. 1078, Anzelm jednogłośnie obrany został opatem; wtedy zewnętrzny zarząd klasztoru poruczywszy odpowiednim osobom, sam zajął się wyłącznie nauczaniem i moralnym kierunkiem zakonników. Gdy w interesach klasztoru udał się A. do Anglji, z wielkiemi honorami przyjmował go król Wilhelm Zdobywca. Lubo monarcha ten był szorstkim wojakiem, położenie wszakże Kościoła za jego panowania było znośne, dzięki wpływowi, jaki miał na króla Lanfranc, arcybiskup kantuaryjski. Stan rzeczy się zmienił, gdy Wilhelm Rudy wstąpił na tron. Nowy król uważał siebie za pana, nietylko państwa ale Kościoła; nie znosił żadnego obcego u siebie wpływu, nie chciał słyszeć o Papieżu, uciekał się do nieprawych środków, w celu wyzyskania pieniędzy na prowadzenie nieustannych wojen, pozostawiał przez długi czas wakujące stolice biskupie, dla korzystania z ich uposażeń, lub sprzedawał je więcej dającemu. A ponieważ nikt z uczciwych nie chciał brać udziału w tak obmierzłym handlu i drogą świętokupstwa zostać biskupem, djecezje zatém niebawem obsadzone zostały najemnikami, a stolica arcybiskupia po Lanfranku przez cztery lata wakowała. Ale zdarzyło się, że Wilhelm, niebezpiecznie chory, przywołał do siebie Anzelma, znajdującego się wówczas w Anglji. Mądre rozmowy zakonnika skutecznie wpłynęły na króla, tak, iż przyrzekł nagrodzić wszelkie krzywdy wyrządzone Kościołowi, a nawet, na prośby otaczających go dygnitarzy, wręczył Anzelmowi