Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 309.jpeg

Ta strona została skorygowana.
299
Anzelm.

mi konkretnemi. Idea Najwyższej Istoty tkwi w naszym umyśle. Nie możemy nie myśleć o Najwyższej Istocie. Istota więc, po nad którą nic wyższego myśleć nie można, musi istnieć. Gdyby Istota taka nie miała istnienia, możnaby wówczas myśleć o takiej jeszcze Istocie, któraby nadto miała istnienie, a zatém byłaby wyższą nad tamtą. A zatém możnaby było w tym razie myśleć o Istocie wyższej nad Istotę, nad którą nic wyższego myśleć nie można, co jest oczywistą niedorzecznością. Przeto Istota, po nad którą nic wyższego myśleć nie można, ma nietylko byt logiczny, podmiotowy, ale jest rzeczywistością przedmiotową. W osobnym traktacie zbijał Anzelm zdania zakonnika Gaunilo, objęte księgą pod napisem: Liber contra insipientem. Istota Najwyższa, mówi Anzelm, jest świadomością siebie, rozumem i miłością. O ile człowiek ma te same przymioty, podobny jest do Boga i może znać Boga. Wszelkie usiłowania człowieka dążyć powinny do rozwijania w sobie obrazu Bożego. Aby człowiek mógł tego dokazać, trzeba, iżby Bóg zniżył się aż do człowieka, iżby udzielił mu wiarę; trzeba także, iżby człowiek ją przyjął. Ale człowiek, przez grzech pierworodny odłączywszy się od Boga, sam z siebie niezdolny jest zjednoczyć się znowu z Bogiem i przywrócić w sobie obraz swojego Twórcy. Dla zniszczenia grzechu pierworodnego i odpowiedzialności, jaką grzech Adama przelał na naturę ludzką, trzeba było, iżby druga Osoba Boska zjednoczyła się z tą naturą. Bóg, z niewiasty bez męża, stworzył nowego człowieka, z którym w jedności Osoby połączyło się Słowo. Ponieważ Zbawiciel świata miał uczynić zadość za grzechy świata, musiał przeto być Bogiem, albowiem nieskończona niesprawiedliwość, wyrządzona Bogu przez grzech, nie mogła być powetowaną i zniweczoną inaczej, jak przez zasługę nieskończoną. Trzeba było, aby Zbawiciel ofiarował sprawiedliwości i majestatowi boskiemu, obrażonemu i wzgardzonemu przez grzech człowieczeństwa, ofiarę nieskończoną, któraby nietylko równoważyła karę należną grzechowi, ale nawet przeważyła szalę. Nie było pewnie pomysłów, któreby głębszy wpływ wywarły na teologję późniejszych czasów, jak teorja zadosyćuczynienia, podana przez Anzelma. Anzelm łączył w sobie dwa duchowe kierunki, na które się rozdzieliła niebawem teologja: kierunek rozumowy i kierunek mistyczny, i trudno roztrzygnąć, w którym z dwóch tych kierunków jest on większy. W Homiljach, Medytacjach, Modlitwach, w Lib. exhortationum ad contemptum temporalium et desiderium aeternorum, daje dowody głębokiego uczucia, wyrównywającego bystrości jego umysłu i subtelności rozumowania; jego miłość dla Jezusa rozrzewnia i porywa czytelnika, a ścisłość jego wywodów logicznych, jedna mu nasz umysł. Również jest wzniosłym i ścisłym w dziełach: o N. M. Pannie (Hymni et Psaltarium in commemoratione Deiparae i 2 przypisywane przez niektórych Eadmerowi: Liber de excellentia gloriosae V. Mariae i Lib de 4 virtutibus B. Mariae eiusq. sublimitate), o N. Sakramencie (Tractatus de Sacram. Altaris). Wysłowienie jego pełne jest siły, życia, słodyczy, myśli wielkich i świetnych obrazów. Korrespondencja Anzelma (Epistolarum ll. 3) świadczy, o zdumiewającej jego czynności i potężnym wpływie na wiek, w którym żył, a zarazem przedstawia jasny obraz moralnego i religijnego stanu jego epoki. Pisał też w ówczesnych sporach: De processione Spiritus S.; De tribus Valeranni quaestionib. ac praesertim de Fermento et Azymo Concordia Praescientiae, Praedestinationis et Gratiae cum libertate, i in. Anzelm w historji kościoła pod trojakim względem wystę-