Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 396.jpeg

Ta strona została skorygowana.
390
Arcybiskup gnieźnieński.

słuszeństwo kantuaryjskiemu; d) kantuar. powołał na synod arcybiskupa york., oskarżonego o symonię, a gdy ten się nie stawił, wyklął go; e) władza kantuaryjskiego rozciągała się na całą Anglję i Irlandję; mógł obrzędy pontyfikalne odbywać gdziekolwiek, bez upoważnienia biskupa miejscowego, mógł w ich djecezjach święcić kapłanów, biskupów potwierdzać i konsekrować, synody zwoływać; f) święta wprowadzał; g) rozciągał interdykt na całą prowincję, lub od niego uwalniał; h) sądził sprawy całej prowincji wprost, lub na zaskarżenie, nawet bez apellacji. Takie same były granice władzy arcybiskupa gniezn., który miał nadto inne przywileje, przyznane sobie przez Stolicę Ap., królów i synody prowincjonalne, a mianowicie: sądząc sprawy z apellacji, mógł je podwładnym swych suffraganów zlecić; nie mógł jednak powierzyć ich osobom, po za djecezją stron winnych znajdującym się, chyba, gdyby wnoszący sprawę dowiódł, że mu w tej djecezji zagraża niebezpieczeństwo śmierci, lub inne miał powody do obawy (Const. prov. l. 1 de off. ordin.). Nawet sprawy w Iej instancji, z pominięciem własnych biskupów, pozwala ten synod sądzić arcybiskupowi, jako legatowi; lecz wkrótce biskupi wymogli na arcyb. Gamracie, że władzy legata przyrzekł użyć podług praw ogólnych Kościoła, a tém samém, że tylko sprawy z apellacji przyjmować będzie (c. Pastoralis. tit. de off. jud. ordin.); dawniej bowiem legaci obszerniejszą mieli władzę (c. 1. tit. de off. legat.), lecz ścieśnił ją sobór tryd. (sess. 24. c. 20 de Refor.), i tego właśnie domagali się biskupi nasi na synodzie r. 1542 za Gamrata. Do arcybiskupa gnieźn. powinny były iść apellacje od wyroków arcybiskupa lwowskiego, a to jedynie z jego charakteru legata Stolicy Ap. i na zasadzie bulli Leona X, o czem Kromer (de Repub. et Majest. Polonor. s. 108) i Damalewicz (Series archiep. gnesn. str. 7); lecz ze zwyczaju, rodzącego prawo, były one zanoszone do nuncjuszów apostolskich, których zawsze miewała Polska, w charakterze legatów a latere (Syntag. jur. univ. R. Pol.). Od czasu przysyłania nuncjuszów, obowiązki arcybiskupa gnieź. jako legata ustawały; lecz po ich ustąpieniu widziemy, że je pełnił; akta tylko powierzano jakiemu dostojnikowi duchownemu, aby je następnemu nuncjuszowi przekazał. Tak np. gdy wyjechał nuncjusz Santa Crucio, urząd legata wykonywał arcyb. Jan Wężyk, a po odjeździe Filonarda, Maciej Łubieński. Ztąd, gdy w r. 1670 nuncjusz Marescotti, opuszczając Warszawę, naznaczył w swe miejsce internuncjusza Karola Sarteschi, z pominięciem arcyb. Prażmowskiego, król Michał narzuconego internuncjusza przyjąć nie chciał, proszącemu o audjencję, odmówił jej; adwokatom, przez marszałka Branickiego, zabronił wnosić przed niego spraw, a biskupi też ze swej strony oparli się tej nunquam auditae, neque usitatae in hoc regno praxi (mówi przytomny temu Olszowski, op. c. str. 96), i napisali do Stolicy Ap., co też podpisał i prymas Prażmowski, na to dotąd dość obojętny. Jak na przekór, powtarzały się te spory i później, jak r. 1671, po nuncjuszu Fr. Nerli; za króla Jana III, po Bonvisim i po S. Crucio r. 1696; lecz tak królowie, jak wyższe duchowieństwo, stawali w obronie przywilejów arcybiskupów gnieźn. Zawsze też arcybiskupi gnieź. używali honorów swej legacji, albowiem nieprzerwanie trwali w prawie noszenia przed sobą krzyża, nawet w obec nuncjusza apost., w obec kardynała, lub króla, aż do jego pokoju, niemniej w senacie i na sejmach, chociaż arcybiskupom i prymasom nie wolno używać tego przywileju w obec nuncjusza. (Olszowski l. c. str. 34). — 4. Tak wysokiemi