Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 543.jpeg

Ta strona została skorygowana.
537
Autentyczność Wulgaty.

jej cechy grammatyczne, filologiczne, krytyczne, ani na własności jej stylu, ani na drobiazgową wierność w przekładzie, ale na stanowisko, jakie sobie wyrobiła. I gdy przez tyle wieków przekonano się, że nie ma w niej błędów przeciwnych Objawieniu, przeciwnych słowu Bożemu (to Kościołowi jest powierzone), słusznie uznano ją za autentyczną, t. j. za autentyczny przekład pisanego słowa Bożego. A choćby w niej były wtręty (interpolationes), to te, jako nie psujące całości słowa Bożego, nic nie ujmują autentyczności Wulgaty. Może przeto inny przekład więcej odpowiadać wymaganiom nauki, może wierniejszym być w drobnych szczegółach, piękniejszym, a nawet krytyczniejszym; lecz dla Kościoła ten wystarcza, będąc jego potrzebom odpowiednim, jak okazała tylowiekowa praktyka. Temi to względami rządził się sobór, gdy wyrzekł: S. Synodus considerans, non parum utilitatis accedere posse Ecelesiae Dei. Bez wątpienia, że i wierność tłumaczenia Wulgaty nie mało wpłynęła na uznanie jej autentyczności, ale nie była jedynym powodem. Zachodzi teraz pytanie, w jakiej rozciągłości należy brać tę autentyczność? Określił to pierwszy dekret IV sessji tegoż soboru: libros integros cum omnibus suis partibus. Każda przeto część, wchodząca do składu Wulgaty, jest autentyczną w tém rozumieniu, o jakiém mówiliśmy. Słowa powyższe dekretu odnoszą się do ksiąg, albo części ksiąg, zwanych deuterokanonicznemi (ob.); tu także należą zdania, lub pojedyńcze wyrazy tekstów ewangelicznych, ważniejsze mających znaczenie przy dowodzeniu prawd objawionych, jak np. To jest Ciało moje, lub sam wyraz jest, w tymże tekscie. Inne zaś, już to wyrazy, już zdania, a nawet perjody, nie stanowiące istotnej części jakiej księgi, lub jej ustępu, prawdopodobnie dekretem wspomnianym nie są objęte, i wolno byłoby nie uznawać ich za autentyczne, gdyby krytyka dostatecznie wykazała ich wtrącenie. Nie wolno ich jednak odrzucać w publicznych funkcjach kościelnych, choćby kto miał naukowe ku temu powody (nemo illam, t. j. Wulgatę, rejicere quovis praetextu audeat, vel praesumat). Aby zaś przeciąć drogę samowoli pojedyńczych osób, którymby się ten lub ów tekst nie podobał, sobór sam określił normę, według której sądzić należy, co należy do składu ksiąg śś, a co nie? Mówi bowiem: prout in Ecclesia catholica legi consueverunt. Więc to, co, według zwykłego i ciągłego zdania, w Kościele było uważane, jako należące do Pisma św. i jako takie zawsze podawane, to ma być za kanoniczne uważaném i tego odrzucać się nie godzi. Takie zaś Pismo św. przedstawia dawna Wulgata łacińska: et (prout) in veteri vulgata latina editione habentur. Przeto teraźniejsza Wulgata o tyle jest pod względem pojedyńczych części kanoniczną, o ile jest wiernym obrazem dawnej Wulgaty, od św. Hieronima pochodzącej i przez tyle wieków używanej. Uznanie zatem autentyczności Wulgaty nie przeszkadza studjom krytycznym, jak tego dowód mamy na pracach, podejmowanych przez Papieży, w celu oczyszczenia Wulgaty, i jak dał dowód sam sobór, gdy polecił wydać jak najpoprawniej Wulgatę. Dotychczas jednak krytyka nietylko nie wykazała wtrętów, mających jakąkolwiek wartość, lecz owszem, z nowo odkrywanych kodeksów coraz nowe przybywają dowody za czystością i wiernością przekładu Wulgaty (porów. B. i Kodeks Synaicki). Z powodu, że Wulgata za autentyczny przekład słowa Bożego zawsze przez Kościół była uważaną i za taki ogłoszoną, nakazuje dalej sobór trzymać się jej in publicis lectionibus, disputationibus, praedicationibus et expositionibus, t. j. w nauczaniu publiczném, w imię Kościoła odbywaném.