Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 602.jpeg

Ta strona została skorygowana.
596
Bakon.

wość, z jaką ateusze starają się swoją szerzyć niewiarę; robią to bowiem bez wątpienia dla tego, że swoje wątłe przekonanie chcą wzmocnić zgodą drugich. W Boga, robi słuszną uwagę Bakon, ci tylko nie wierzą, którzy mają w tém interes, aby Boga nie było (Nemo Deum non esse credit, nisi cui Deum non esse expedit). Ale odparciem ateizmu, kończy teologja naturalna swoje zadanie. Psychologja nie wiele też, albo nic wcale nie umie powiedzieć o głównych swoich pytaniach: czy dusza oddzielną jest, czy nieoddzielną od ciała, czy śmiertelną jest, czy nieśmiertelną i t. d. [1]. Wszystkie te pytania pozostawia on teologji objawionej, która jedna tylko może coś pewnego powiedzieć o Bogu i o duszy. Podobnie ma się z etyką i nauką religji. Wielka część praw moralnych jest zbyt wzniosła, aby do nich wznieść się mogło światło naturalnego rozumu. W sumieniu wprawdzie pozostała człowiekowi iskierka owego pierwotnego światła, z jakiém człowiek wyszedł z rąk Bożych; przy tej iskierce można tedy jeszcze poznać cząstkę prawa moralnego, ale bez należytej jasności i pewności. Tém mniej rozum jest w stanie coś pewnego stanowić o naszym religijnym stosunku do Boga i w ogóle o prawdach religijnych. Tego wszystkiego uczy Objawienie Boże; jemu też należy bezwarunkowo ulegać, i czém ciemniejszą i nieprawdopodniejszą wydaje się nam jaka tajemnica, tém silniej wierzyć w nią należy. Paradoksalne to zdanie nie ma co dziwić w ustach empiryka anglikanina, równie jak później w ustach sceptyka Bayla. Wiedza i wiara należą tu do sfer zupełnie różnych i w żadnym z sobą nie pozostają związku. Wiara ma jednak przed wiedzą pierwszeństwo, ponieważ wiedzy nabywa człowiek przez działanie świata materjalnego na jego zmysły; wiary zaś nabywa przez działanie nań ducha Bożego. Właściwą tedy dla filozofji dziedziną pozostaje tu tylko natura. Filozofja, jak ją chce mieć Bakon, prawdziwą jest nauką, bo nic nie dodaje ze swojego, słucha wyłącznie głosu natury i to tylko za prawdę przyjmuje, co sama natura jej dyktuje. Jest ona czystém tylko tłumaczeniem natury. Niewłaściwą tedy w fizyce rzeczą jest objaśnianie natury i jej zjawisk, za pomocą przyczyn ostatecznych. Takiém apriorystyczném objaśnianiem, zamykamy sobie przystęp do prawdziwych przyczyn naturalnych i ich praw, gdy właśnie w fizyce chodzi o ich poznanie. Przyczyny ostateczne mogą mieć swoje zastosowanie w zakresie naukowego rozbioru ludzkich czynności, ale z fizyki powinny być zupełnie wyłączone. Dla osiągnięcia celu nauki, t. j. dla poznania natury i jej praw, potrzeba nowej metody; fałszywa dotychczasowa metoda badania natury, pociągnęła za sobą wszystkie te błędy, w jakie popadła dotąd filozofja natury. Novum organum miało na celu podanie metody nowej. Metoda ta ma swoją przeczącą i pozytywną stronę. Co się tyczy strony przeczącej, Bakon uczy, że badacz powinien przedewszystkiém pozbyć się złudzeń (idola), t. j. fałszywych pojęć, bynajmniej nie wypływających z natury rzeczy, ale zrodzonych w naszym umyśle. Źródło ich jest rozmaite: albo

  1. Rozróżnia Bakon duszę rozumną od duszy nierozumnej: anima rationalis, quae divina est (ortum habet a spiraculo Dei) i anima irrationalis (sesibilis), quae communis est cum brutis (ortum habet e matricibus elementornm); ta druga dusza jest u niego subtelną i dla zmysłów niedostrzegalną materją; tym sposobem, jako dzieło natury, wchodzi ona w zakres badań filozoficznych.