i tam założyło szpital, szkołę i przytułek dla cudzoziemców biedniejszych. Przy szpitalu znajdowała się mała kaplica, w której jezuici służbę Bożą sprawowali. Ks. Lejer, jezuita, spowiednik królewicza Jana Kazimierza, miał zachęcić rzemieślników, a mianowicie mularzy i cieśli, że ci, nocami pracując, zbudowali kościół św. Bennona. Po kasacie jezuitów, kościół ten stał pustką, dopóki mu Opatrzność nowych nie zesłała kapłanów. Nuncjusz apostolski w Polsce Ferdynand książę di Carigliano Saluzzo, arcybiskup kartagiński, zażądał r. 1787 dwóch mężów apostolskich na missję dla Kurlandji. Wyznaczeni na tę missję zostali dwaj redemptoryści (ob.): Klemens Marja Hoffbauer (ob.), morawianin, i Tadeusz Hübl, czech. Gdy ci dwaj, wraz z trzecim braciszkiem Emmanuelem Kunzmanem, przybyli do Warszawy (1788 r.), nuncjusz wystarał się o ich tu zatrzymanie i wyprosił dla nich kościół św. Bennona; ztąd redemptorystów nazwano u nas bennonami, bennonitami, bennonistami. Ci, zaledwie przybyli, rozpoczęli prace swoje od nauk po rynkach, po ulicach, w miejscu zbiegowisk, na targach, zbierali uliczników, nędznych, młodych żebraków, przytulali ich, karmili i przyodziewali, uczyli pracy i modlitwy, chodzili z garnkami żywności do chorych, ubogich, nie pytając co świat na to powie, a mianowicie ówczesny zepsuty świat warszawski. Poświęcenie chrześcjańskie odnosiło jednak zwycięztwo: Hoffbauer porywał za sobą tłumy. Bieda jednak w nowym domu była wielka; kiedy Hoffbauer wszedł do tego domu, miał trzy talary w kieszeni, dwa stoliki i jeden stół długi. Zasilały ich ofiary wiernych, ale wydatki były wielkie. Nuncjusz pisał o tej biedzie do Rzymu r. 1791, i Pius VI wyznaczył dla nich 900 złp. rocznego wsparcia. Pierwszym z Polaków, którzy do zgromadzenia wstąpili, był Jan Podgórski; za nim wstępowali i inni. R. 1805 zgromadzenie liczyło 24 kapłanów gorliwych. Kościół bennonów słynął z nabożeństwa. W siedmiu konfesjonałach słuchano spowiedzi od rana do wieczora; raport z r. 1796 złożony przez o. Hoffbauera donosi, że t. r. spowiadało się tam 18,777 osób; r. 1799 liczba penitentów podniosła się o 10,000; r. 1807 penitentów było znacznie więcej jak 100,000. Codziennie o 5ej rano było kazanie katechizmowe dla służących; po prymarji kazanie drugie. Po wotywie o 10 godzinie trzecie kazanie niemieckie; poczém odbywała się summa. Po południu, po odśpiewaniu godzinek niemieckich, następowało kazanie niemieckie. Wieczorne nabożeństwo kończyło się rachunkiem sumienia i aktami wiary, nadziei i miłości. Kościół był zawsze napełniony wiernymi. Rósł i sam zakon w liczbę; wysłał do Mitawy na Kurlandję 3 księży, 3 do Lutkówki pod Mszczonowem, 1 do Radzymina i 5 do Jesteten w Niemczech. Władza duchowna poleciła im w kościele św. Krzyża przez czas jakiś odprawiać nabożeństwo, a nadto zawezwano ich do odprawiania missji w archidjecezji warszawskiej. W domu s. Bennona trzy były szkoły: 1) elementarna dla przychodnich chłopców; 2) szkoła sierot w domu wychowywanych, których liczba czasami do 100 dochodziła; 3) szkoła aspirantów i kleryków zgromadzenia. Nadto, po za domem urządził o. Hoffbauer szkołę, z domem sierot dla dziewcząt (do 100). Wychowaniem zajmowały się niewiasty pobożne, żyjące pod osobną regułą, a pod kierunkiem bennonów. Miewali bennoni katechetyczne dysputy dla dyssydentów i żydów. Większa część ochrzczonych rodzin żydowskich w Warszawie z tego czasu swój początek wiedzie. Taka gorliwość, jak z jednej strony zyskała uwielbienie wiernego ludu, tak z dru-
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 194.jpeg
Ta strona została skorygowana.
181
Bennoni.