Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 388.jpeg

Ta strona została skorygowana.
373
Biskup.

Papieża list, w tym względzie do biskupów illyryjskich pisany (Epist. l. 1 ep. 45), w którym Grzegorz wyraźnie oświadcza, że nie dla tego im wygnanych biskupów poleca, aby z nimi dzielili się godnością i stolicą biskupią, lub aby im przez to jaką władzę w ich djecezjach nadawał, lecz tylko pragnie, aby mogli znaleść utrzymanie i jaką pociechę. Niezaprzeczoną jest rzeczą, że się ta wcale woli Papieża nie sprzeciwiało, iżby biskup przyjmujący wygnanego kolegę, pozwolił mu niekiedy wyręczyć siebie w funkcjach biskupiego urzędu, co tém więcej mogło wygnańcowi przynieść pociechy, że tym przynajmniej sposobem mógł się wywdzięczyć za ofiarowaną sobie gościnność. Mamy wyraźne dowody, że tak się działo z biskupami hiszpańskimi, z których wielu potraciło swoje stolice, skutkiem podbicia przez Maurów wielkiej części Pirenejskiego półwyspu. Wielu z nich schroniło się do Oviedo, tak, że ztąd miasto to zwano miastem biskupów. Biskupi ci stali się pewnym rodzajem chorbiskupów, chorepiscopi (ob. Chorbiskupi) i byli pomocnikami biskupa miejscowego, episcopi loci (Thomas., Vetus et n. Eccl. disc. de Benef. p. 1 l. 1 c. 27 n. 8). W tymże czasie nastał i ustalił się zwyczaj konsekrowania następców, po śmierci biskupów wygnanych, na tytuł ich kościołów, w nadziei odzyskania owych djecezji, popadłych w jarzmo niewiernych. Tym sposobem ustalił się także zwyczaj, że biskupi djecezjalni przybierali sobie za pomocników biskupów nie mających ani kościoła, ani duchowieństwa, ani ludu, ale tylko tytuł kościoła, w ręku niewiernych zostającego. Poppo, arcybiskup trewirski (1042), zażądał od Papieża takiego biskupa, a zwyczaj ten upowszechnił się w Niemczech tem łatwiej, że biskupi tamtejsi, jako książęta świeccy, zajęci obowiązkami tej godności, potrzebowali zastępstwa w zarządzie djecezji, albo przynajmniej w wykonywaniu ceremonji i funkcji biskupich w kościele. W ogóle używano do tego biskupów wyświęcanych na tytuły kościołów wschodnich, przez Saracenów zajętych. Przełożeni kościołów na wschodzie nic przeciwko temu nie mieli, żeby ustanawiać biskupów na djecezje, w których już ani duchowieństwa, ani ludu nie było: lecz ztąd nadużycia powstały. Wyświęcali oni na takich biskupów zakonników, którzy często, zostawszy biskupami, porzucali w wielu rzeczach zachowanie zakonnej reguły i wałęsali się po różnych okolicach. Położenie biskupów niemieckich, o jakiém wspomnieliśmy, sprowadzało do tego kraju owych wędrownych biskupów; ale nadużycie to zniósł sobór wieneński. Rozdział In plerisque 5 de Elect. in Clem. (I 3), z dekretów tego soboru wzięty, mówił, że na przyszłość żaden biskup taki nie będzie poświęcony bez wyraźnego pozwolenia Stolicy św. Czy za często dawano takie pozwolenia, czy go też źle używali ci, którym dawane było, dość, że ruchliwość biskupów in partibus była przyczyną ciągłego nadużycia. Na soborze trydenckim proponowano zupełne zniesienie tej instytucji, ale jej sobór nie zniósł, tylko reformę zaprowadził. W r. 1547 przypomniał (sess. 6 c. 5 de Refor.) dawne rozporządzenia, zabraniające biskupom spełniać funkcje biskupie w djecezji innego biskupa, bez jego pozwolenia, a pozwolenie to biskupa djecezjalnego, odnosić się mogło tylko do jego djecezjan. Wielu z tych wędrownych biskupów in partibus, dla uniknienia tego prawa, osiadło w miejscowościach wyjętych z pod biskupiej juryzdykcji (loca exempta) i tam wyświęcali przeszkodami kanonicznemi dotkniętych, lub takich, którzy nie mogli otrzymać pozwolenia swego biskupa na przyjęcie święceń. Sobór więc trydencki 1551 r. (ses. 14 c. 5 de Refor.) zabronił takiego