Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 424.jpeg

Ta strona została skorygowana.
407
Błogosławienie małżeństwa.

skiego r. 1215 (Innocen. III in concil. Lateran. IV c. 51, Cf. c. 3 X de Clandest. Despons. 4, 3), który, jako prawidło powszechne, przepisał poprzednie ogłoszenie o zamierzaném małżeństwie, błogosławieństwo Kościoła było prawie jedynym znakiem, po którym rozpoznać było można prawdziwe i rzeczywiste małżeństwo, od małżeństwa pozornego, czyli prostego nałożnictwa. Dla tego to w Kościele wschodnim, od IX w. począwszy, ogłoszono, że błogosławieństwo kapłańskie jest prawnym warunkiem należytego małżeństwa i wyrzeczono, że od niego nawet ważność sakramentu zawisła (Novell. Leonis, nov. 89). Kościół zachodni nigdy tak daleko się nie posunął i uważał zawsze przyzwolenie stron, zawierających małżeństwo, jako warunek jego ważności, a następnie nietylko do soboru trydenckiego za ważne uważane było małżeństwo, zawarte bez formalności, t. j. bez poprzedniego ogłoszenia i bez błogosławieństwa kapłańskiego, byleby tylko dowiedziono wzajemnego zezwolenia współ-małżonków, i że przeszkody żadne inne nie zachodziły (Conc. Trid. sess. 24, c. 1 de Refor. matrim.); ale i dziś jeszcze, w krajach, w których soboru trydenckiego dekrety promulgowane nie były, związek w ten sposób zawarty, skoro miało miejsce wzajemne zezwolenie przy opuszczeniu formalności za ważny jest uważany (Declar. S. Congreg. Conc. Trid. interpret. z d. 7 Wrześ. 1626 r. Benedict. XIV, De synod, dioec. l. 13 c. 4 n. 10). Mimo to Kościół zawsze wymagał błogosławieństwa kapłańskiego i groził ciężkiemi cenzurami tym, którzyby go zaniedbywali. — Jakkolwiek upadło jedno motywum uroczystego błogosławieństwa małżeńskiego przez to, że sobór trydencki przepisał wyłączną i szczegółową formę, w jakiej ma być objawioną wola obojga, małżeństwo chrześcjańskie zawierających, jednak bardzo Kościołowi o to idzie, aby ta starożytna i szacowna uroczystość była zachowywaną, bo małżonkowie chrześcjańscy zawsze się o to starać powinni, aby nietylko w ogóle otrzymali łaskę sakramentalną małżeństwa, ale jeszcze, żeby ta łaska, za pomocą modłów i błogosławieństwa Kościoła, jak nąjobfitszą była w swych skutkach i jak najskuteczniejszą. Obrząd małżeńskiego błogosławieństwa przepisuje Rytuał każdej prowincji lub djecezji, i dla tego nie wszędzie jest jednakowy; bo jak formuła połączenia małżonków nie koniecznie wszędzie ma być ta sama, skoro sobór trydencki (loc. cit.) pozwolił na to, i ma się stosować do zwyczajów miejscowych, tak samo i błogosławieństwo albo modlitwa, którą kapłan nad połączonymi odmawia, znajduje się w różnych rytuałach, już przed oświadczeniem woli nowożeńców, już po tém umieszczona, i składa się już to z jednej, już z więcej modlitw. — Z natury i pojęcia tego aktu kościelnego wynika, że do oświadczenia zezwolenia łączących się małżeństwem tam tylko dodany on być może, gdzie Kościół z pociechą swoją może małżeństwo potwierdzić i publicznie pobłogosławić. Małżeństwo bowiem chrześcjańskie, w myśli swojej jako naśladowanie tajemniczego połączenia Chrystusa z Kościołem, oblubienicą jego bez zmazy, powinno wyrażać na sobie to podobieństwo, i dla tego, jeżeli narzeczeni lub jedno z nich zapomnieli o tym wzniosłym wzorze i przeznaczeniu małżeństwa, i o tej Bożej jego sankcji, Kościół może tolerować je i ogłosić za prawe i ważne, przez wzgląd na słabość ludzką, ale błogosławieństwa radości swojej już dawać nie może. Jednak zwyczaj opuszczania w tych razach błogosławieństwa nie wszędzie jest jednakowy. W niektórych krajach opuszczają je wtedy, gdy narzeczona jest wdową lub upadłą kobietą: wtedy pominięcie błogosławieństwa