i, po długiém więzieniu, śmiercią ukarany. W więzieziu, w Ticino, napisał sławne swoje dzieło: De consolatione philosophiae. Że posiadanie ziemskiego dobra właściwie nie może nikogo szczęśliwym czynić, a zatém jego strata też nieszczęśliwym czynić nie może. Czy na świecie rządzi przypadek? Czy wola ludzka jest wolna? Jak wolność ludzkiej woli z przewidzeniem bożem pogodzić? Takie przedmioty i pytania traktuje on w owej filozoficznej rozprawie. Z tego głównego jego dzieła wykazuje się także jego stanowisko względem chrystjanizmu. Nie jest ono ani wyłącznie pogańskiém, ani wyłącznie chrześcjańskiém. Wprawdzie widać w nim wpływ chrystanizmu, ale nie był on u niego jeszcze ziarnem nowego duchowego życia; Boecjusz chrystjanizm pojmował jako szkołę filozoficzną, zaczerpnął tedy z niego tyle do swego w gruncie nowoplatońskiego na świat poglądu, o ile się to z nim pogodzić dało, lub też, jako dalszy rozwój i oczyszczenie tego systematu. Od nowoplatoników, którzy stając w obronie pogaństwa w uszlachetnionej postaci, skrytém przyjęciem chrześcjańskich pierwiastków starali się sam chrystjanizm, jako zbyteczny wystawić, różni się Boecjusz stanowiskiem swojém do chrystjanizmu, gdyż ani otwarcie, ani skrycie przeciw niemu nie występuje, owszem, w całości swego poglądu, znowu się ku niemu przybliża. Cztery teologiczne traktaty: De S. Trinitate; Utrum Pater et Filius et Sp. S. substantialiter praedicentur; De duabus naturis in Christo contra Eutychen et Nestorium; Brevis fidei christiane complexio, fałszywie mu są przypisywane; tak jak i o wiele późniejsze dzieło: De disciplina scholarium. Dzieła jego wyszły w różnych wydaniach: w Norymberdze 1476; w Bazylei 1570; w Lejdzie 1671; w Paryżu 1680. De consol. philosoph. wydał w ostatnich czasach Teodor Obbarius, w Jenie 1843 r. (Marx.) W. B.
Boehme Jakób, syn rolnika, luteranin, ur. 1575 r. we wsi Alt-Seidenberg, pod Zgorzelicami (Görlitz). Dzieckiem będąc, chodził za stadami swego ojca, później uczył się w szkółce wiejskiej, następnie był w Zgorzelicach terminatorem u szewca. Nieokreślone pragnienie czegoś wyższego wcześnie rozbudziło się w Jakóbie B. i wkrótce się zamieniło w przekonanie, iż jest on do czegoś niepospolitego powołanym. Chłopcem szewckim jeszcze będąc, słowa zachęty i pochwały, usłyszane od jakiejś nieznajomej osoby, wziął za wskazówkę z nieba pochodzącą i podwoił gorliwość w modlitwie. Po niejakim czasie udał się na wędrówkę, lecz wrażenia z niej wyniesione nie zmieniły marzycielskiego usposobienia Jakóba. Pilnie uczęszczając na kazania protestanckie, w których wtedy gwałtownie napadano na naukę katolicką, albo też rozniecano walkę między luteranizmem a kalwinizmem, wpadł on w wielkie zwątpienie. Po ciężkich walkach wewnętrznych uczuł w sobie B. jakieś duchowe światło i radość, które trwały w jednakiej mocy przez dni siedm. Powróciwszy z wędrówki, ożenił się i zaprowadził warsztat szewcki w Zgorzelicach. Wpośród zajęć i trosk domowego życia, zaczął Boehme zastanawiać się nad związkiem i podstawą wszechrzeczy. Na takich rozmyślaniach upłynęło lat kilka, gdy pewnego dnia, pogrążony w głębokiej zadumie, utkwił on wzrok swój na polerowanych naczyniach cynowych, jaskrawo migocących od promieni słonecznych; wtedy nagle poczuł w sobie jakieś nadzwyczajne natchnienie, rozwiązujące mu pytania, na których wyjaśnienie duch jego napróżno się silił. Dziesięć wszakże lat upłynęło, nim ujął on w formę słowa to czém umysł jego był nieustannie zajęty; dopiero w 1612 r. zabrał się do wy-