byłby Bóg istotą samoistną (a se), części owe bowiem musiałyby być w całość połączone, ponieważ same przez się zachowywałyby się tylko potęgowo do całości (t. j., że mogłaby być z nich całość). Złożenie zaś takie w całość, mogłaby sprawić tylko wyższa, po nad Bogiem stojąca przyczyna. Nareszcie, w takim razie Bóg nie byłby istotą nieskończoną, ponieważ z żadnej wielości cząstek nie może nigdy nic nieskończonego powstać w rzeczywistości. I dla tego w Bóstwie nie ma materji, ponieważ gdzie jest materja, tam jest złożoność fizyczna. Boża substancja nie składa się tedy z materji i formy (ob.); Bóg nie jest istotą cielesną, lecz czystą, bytującą formą (forma separata), czystą rzeczywistością. — b) Istota Boża metafizycznie jest także niezłożoną (t. j. nie ma w niej rzeczywistej różnicy pomiędzy częściami metafizycznemi, jak np. między istotą a attrybutami, pomiędzy istotą a rzeczywistością, substancją a przypadłościami). I tak nie składa się Bóg z istoty (essentia) i bytu (ens), t. j. nie ma w Bogu realnej różnicy pomiędzy istotą i bytem (możliwością i rzeczywistością). Gdyby ta różnica miała miejsce, wówczas w Bogu, tak samo jak w rzeczach stworzonych, do istoty rzeczy oddzielnie przystępowałaby rzeczywistość, a zatém byt Boga byłby pochodny. Od wyższej jednak przyczyny nie mógłby pochodzić, bo to przeciwne jest samodzielności Bożej; również nie mógłby od siebie pochodzić, bo w takim razie samby siebie do bytu wywołał, co jest niedorzecznością. — Nie składa się też istota Boża z potęgowości i rzeczywistości, t. j. nie ma w Bogu możliwości stania się czemś, czém poprzednio nie był. Skoro bowiem istota i rzeczywistość w Bogu jest jedno i to samo, tedy wszystko w nim jest rzeczywiste, czém tylko w swojej istocie jest lub być może; istota nie może w sobie więcej zawierać, jak rzeczywistość; nie może tedy w Bogu nic być rzeczywistém, coby wprzód nie było w nim rzeczywiście, t. j. w Bogu nie ma żadnej potęgowości, lecz sama tylko bezwzględna rzeczywistość. — Nie można realnej upatrywać w Bogu różnicy, pomiędzy istotą (actus primus), a działalnością (actus secundus), gdyby bowiem działalność Boża różniła się realnie od jego substancji, czyli istoty, tedy musiałaby się względem niej zachować jako przypadłość (accidens). Ale przypadłości w Bogu przypuścić nie można, bo to znaczyłoby przypuszczać w nim potęgowość, co, jak wyżej widzieliśmy, jest niemożliwe. — Nie można też w Bogu przypuścić złożoności z istoty i attrybutów, bo gdyby pomiędzy niemi rzeczywista zachodziła różnica, różnica ta odpowiadałaby co do rzeczy różnicy pomiędzy substancją a przypadłościami naturalnemi, czyli koniecznemi, różnica ta zaś w Bogu jest nieprzypuszczalna, bo prowadziłaby za sobą niemożliwą w Bogu potęgowość. Istota i attrybuty są w Bogu jedno i to samo; każdy attrybut wyraża jego istotę i to całą. — Jakkolwiek jednak istota Boża sama w sobie jest niezłożona, wszelako przedstawia dla myśli naszej różne punkty zapatrywania się, z których o niej myśleć możemy, odpowiednio do wszystkich tych doskonałości, jakich pełność w niej się zawiera. W stworzonych też rzeczach jedna istota Boża objawia się na różny sposób, o ile w tych rzeczach mianowicie doskonałość Boża odbija się w wielości i rozmaitości przymiotów. A że właśnie z rzeczy stworzonych dochodzimy do poznania Boga, przeto i z tego względu istota Boża przedstawia nam rozmaite stanowiska, z jakich o niej myśleć możemy; przez takie zaś rozmyślanie pozyskujemy o jednej i tej samej istocie rozmaite pojęcia, które wprawdzie odnoszą się do jednego przedmiotu, ale co do treści
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 445.jpeg
Ta strona została skorygowana.
428
Bóg.