wolno; w innych krajach zwyczajem i dalej to zwolnienie od postu jest rozciągnięte. X. S. J.
Boże sądy (Judicia Dei, Judicia divina, Ordalia). Bożemi sądami nazywały się pewne, przepisami dokładnie oznaczone próby, w których dopatrywano wyroków samego Boga. Polegały one na tém przekonaniu ludów, że jeżeli nie można dojść do prawdy środkami ludzkiemi, to Bóg, za pomocą pewnych znaków, wolę swoję wyjawia i wykazuje, gdzie jest wina, a gdzie niewinność. Podobną wiarę i sądy Boże spotykamy prawie u wszystkich ludów starożytnych, a Indusowie dotychczas je zachowali. Grecy używali próby rozpalonego żelaza i przechodzenia przez ogień; w Sycylji, człowiek posądzony o kradzież, oczyszczał się z winy przez wykonanie przysięgi, której słowa spisywano na tablicy i rzucano do świętego jeziora (lacus Palicorum). Jeżeli tablica wypłynęła na wierzch, podsądny uważał się za niewinnego, jeżeli zaś zatonęła, to topiono go w głębiach jeziora. Strabo opowiada: Na wybrzeżu Gallji znajduje się przystań, nazywana zatoką dwóch kruków, i tam można widzieć dwa tego rodzaju ptaki, o białych piórach na prawém skrzydle. Do przystani udają się strony spór między sobą prowadzące. Na desce, umieszczonej na jednym z bliskich pagórków, kładą dwa kawały ciasta: jeden kawał zjadają kruki, a drugi rozrzucają. Strona, której ciasto zostało rozrzucone, uważa się za wygrywającą (Grimm, Teutsche Rechtsalterthümer). W Indostanie jeszcze teraz ordalje są w powszechném użyciu. Indyjskie próby są bardzo podobne do praktykowanych przez ludy germańskie. W kryminalnej procedurze wieków średnich panowała zasada, że oskarżyciel nie był obowiązany dowodzić winy oskarżonemu, lecz ten ostatni musiał przekonywać sędziów o swej niewinności; w przeciwnym razie uważał się za przegrywającego sprawę. Środkiem dowiedzenia niewinności była przysięga uczciwego człowieka, uroczyście złożona. Ztąd poszła nazwa przysięgłych (Eideshelfer, jurati), których liczba była rozmaitą, według znaczenia sprawy. Na przysięgłych nie ciążył obowiązek składania świadectw, odnośnie do sprawy, gdyż przysięgali oni tylko na to, że mają moralne przekonanie, jako obwiniony, o ile go znają, prawdę przed sądem zeznał. Jeżeli zaś oskarżyciel podejrzywał przysięgłych o stronność, albo oskarżony nie mógł znaleść dostatecznej liczby przysięgłych (np. cudzoziemiec), albo też nie miał prawa przysięgać (np. ludzie złej opinji używający i niewolnicy), wtedy uciekano się do sądu Bożego, dla wolnych za pomocą pojedynku, dla niewolników zaś i kobiet, jeżeli obrońców znaleść sobie nie mogli, za pomocą innej próby, którą albo zwyczaj określał, albo też sam sąd ją stanowił. Taki był początek ordaljów, w języku prawnym nazywanych oczyszczenie pospolite (purgatio vulgaris), które zresztą nietylko w procedurze sądowej się używały, lecz i do roztrzygania rozmaitych spornych interesów służyły. Za cesarza Ottona pojedynkiem roztrzygnięto kwestję sporną o prawie reprezentacji wnuków; w podobny sposób załatwiono w Hiszpanji sprawę o to, której z dwóch liturgji dać pierwszeństwo, czy hiszpańskiej, czy też rzymskiej. Wiadomo także, jak często krzewiciele chrześcjaństwa, między pogańskimi Germanami, prawdę nauki głoszonej różnemi próbami stwierdzać musieli. W ogóle, przy religijném usposobieniu ludów, uciekano się do ordaljów we wszystkich wypadkach, gdzie wyraźnych dowodów znaleść nie można było. Z biegiem czasu wytworzyły się następujące rodzaje ordaljów: 1) Rzucanie losów. Ten rodzaj