i że przez długie wieki było ono dotkliwą klęską Europy. Napadano na siebie nieraz bez poprzedniego odwoływania się do sądu i oznaczenia terminu walki; błahe pobudki wywoływały krwawe rozprawy; często nawet nie zadawano sobie trudu z wyszukiwaniem powodu, i grabiono się i zabijano wzajem. Wolność i własność pojedyńczych osób, familji, osad całych, były na ciężkie wystawione niebezpieczeństwa; kroniki na każdej stronicy wspominają o spustoszonych wsiach, o grabieżach i zniszczonych zasiewach; powszechnie się skarżono na nadużycia siły. Skutkiem takiego stanu ogólnej niepewności, monarchowie i ludy powołali na pomoc potęgę wyższą od potęgi państwa: Kościół miał w imię boskiej powagi przeciwdziałać klęskom, do poskromienia których władza świecka zbyt słabą się okazywała. Kościół więc wystąpił z pokojem Bożym, który z drobnych początków wyrósł następnie w jednę z najznakomitszych instytucji wieków średnich. Jeszcze w 994 r. na synodzie w Limoges książęta i panowie złożyli przysięgę, że będą zachowywać pokój i unikać niesprawiedliwych zatargów (Chron. Ademari Caban. u Bouquet, Recueil des hist. des Gaules et de la France, t. X p. 147). W 1016 r. król Robert zwołał zgromadzenie do Orleanu pro pace componenda (Fulberti Carnot. Epist. XXI u Bouquet p. 454). Biskupi burgundzcy postanowili, ażeby wszyscy wierni wykonali przysięgę na przestrzeganie pokoju między sobą (Balderici Chron. Camerac. ibid. p. 201). Te napominania i przysięgi nie wielki odnosiły skutek w ogólnej zawierusze owych czasów, gdyż jak mogli zaprzestać wojen dla miłości pokoju ci właśnie, którzy dla miłości wojny pokój ciągle gwałcili? Do oddziałania na dzikie umysły potrzeba było groźniejszych pobudek i skuteczniejszych środków. W przeciągu trzech lat, od 1028—1030 r., ciągłe deszcze i straszne wylewy wywołały ciężki głód, może nawet najcięższy z tych, o których historja wiadomość nam podaje. Brakiem pożywienia trapiona ludność karmiła się korzonkami, trawą, gliną; w niektórych okolicach żywiono się ciałem trupów, z ziemi wydobywanych. Ludzie wymierali tysiącami. Przez trzy lata trwała ta ciężka klęska, dopiero 1031 r. ustały deszcze, słońce znowu się pokazało i nadzieja wstąpiła w serca ludzkie. Bezprzykładny nieurodzaj uważano jako karę, którą Bóg dotknął ludzkość za jej przewinienia i grzechy. Wtedy biskupi Akwitanji powzięli myśl zaprowadzenia ogólnego pokoju, myśl, która tak szybko obiegła Francję, że kronikarze mówią o niej, jako zesłanej z nieba, i we wszystkich djecezjach na sejmach, złożonych z duchowieństwa i świeckich, zaczęto obradować nad środkami przywrócenia spokojności. Napomnieniom duchowieństwa towarzyszył współudział wiernych, i postanowiono, że nikomu nie wolno dopuszczać się krwawego odwetu, zbrojno dopominać się zagrabionego majątku, że święte miejsca winny być szanowane, i każdy, jakabądź jest jego wina, może bez broni z miejsca na miejsce się przenosić i t. p. Kiedy już wygłoszono zapadłe pod tym względem uchwały, w zapale radości biskupi swe pastorały, a lud ręce, wznieśli ku niebu, wołając: pokój! pokój! pokój! Tak nazwany Boży pokój w krótkim czasie rozszerzył się po całej Francji, a co pięć lat miano go na przyszłość odnawiać. — W chwili pierwszego uniesienia piękna myśl powszechnego pokoju z nadzwyczajną szybkością w czyn się zamieniła, lecz niezadługo przekonali się biskupi, że trudno ją będzie w pierwotnej rozciągłości utrzymać, ze względu na wojowniczy charakter narodu. Ztąd więc wynikła konieczność ograniczenia pokoju Bożego do pewnych dni
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 557.jpeg
Ta strona została skorygowana.
540
Boży pokój.