Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 622.jpeg

Ta strona została skorygowana.
605
Bronisława. — Brown.

tę kapliczkę, a w miejsce jej wystawiono inną niżej, z ołtarzem błogosł. Bronisławy.J.

Brown Robert i Browniści. Opuszczających jedność kościelną stopniowo unosi kierunek odśrodkowy do negacji, i jeżeli nie nastąpi nawrócenie, żadna siła na świecie nie zdoła kierunku tego powstrzymać, aby do ostateczności nie doszedł. Twierdzenie to, zawsze pewne, sprawdziło się i w anglikańskim urzędowym kościele, który mnóstwo sekt wydał, a w liczbie tej i brownistów, tak nazwanych od założyciela swego Roberta Browna. B. pochodził ze starej, znakomitej rodziny angielskiej, ur. w Northampton ok. 1550 r. Studja teologiczne ukończył w Cambridge, wcześnie już okazując bogato uposażony, a niespokojny umysł. R. 1580 miał kazanie w Norwich do zgromadzonych Holendrów, w tém mieście osiadłych, powiększej części anabaptystów, a zasady i nauki, jakie w swojém kazaniu wypowiedział, bardzo się im podobały. Zresztą żarliwość jego, pozór świętości, jakim się obłudnie umiał otaczać, niemało mu i między własnymi rodakami stronników jednały. Napad Browna na kościół urzędowy angielski, z początku nie tyle samej nauki dotyczył, ile hierarchicznego urządzenia, formy administrowania sakramentów, liturgji, karności i obrzędów. Te „papistowskie pozostałości,“ według niego, psuły zupełnie kościół urzędowy i pozbawiały go siły Bożej, dla tego każdy, komu szło o zbawienie, winien był oddzielić się od niego. Główne swoje zasady skreślił w piśmie: The life and manners of true christians (Życie i obyczaje prawdziwych chrześcjan), wydaném 1582 r., wraz z rozprawą o sposobie poprawienia kościoła. Według tego uczą browniści, że każda gromadka ludzi, zamieszkujących miejsce jakie, tworzy gminę, której się wszystkie prawa kościoła należą; wszystkie gminy pojedyńcze są między sobą niezależne i siłą boskiego prawa tak samodzielne, iż nie potrzebują poddawać się ani biskupom, ani synodom. Władza kościelna leży tylko w gminie, zarząd kościoła jest zupełnie demokratyczny, wszyscy członkowie są równo uprawnieni, nie może więc być mowy o żadnym wyłącznym stanie kapłańskim; gmina wprawdzie wybiera osoby ze swego koła, do spełniania obowiązku kaznodziei i pełnienia służby Bożej, ale może i cofnąć swój wybór, a każdy mężczyzna, będący członkiem gminy, ma prawo nauczać w kościele. Małżeństwo uważali za kontrakt czysto cywilny, w administracji sakramentów odrzucili wszystkie formy, dotąd w kościele anglikańskim zachowane, t. j. prawie cały zewnętrzny kult, np. przyklękanie. Nawet Modlitwę Pańską uważali nie za pacierz, który często powtarzać należy, ale za wzór, do którego każdy modlący ma się stosować. Symbol apostolski nazywali „łataniną;“ odrzucali wszystkie pieśni wzięte nie z Pisma św.; uniwersytety uważali za gorsze jeszcze instytucje niż klasztory; Arystotelesa i wszystkich pogańskich pisarzy skazywali na spalenie i t. d. Jak tylko rozszerzyły się te nauki i napaści Browna na kościół anglikański, wezwano go do odpowiedzialności przed bpem Norwich i innymi komissarzami królewskimi, w obec których nietylko zdań swoich nie cofnął, ale i zachowywał się tak imponująco, iż go do więzienia zamknąć musiano. Bliski jego krewny, minister Cecil, wyrobił mu uwolnienie i przyzwał do Londynu, w nadziei, że Brown da się do zmiany zdania nakłonić. Ale Brown tymczasem, wraz z nauczycielem Harrisonem i z przeszło pięćdziesięciu innemi osobami, uciekł do Middelburga w Zeelandji i tam gminę założył. Po jakimś czasie, poróźniwszy się ze swymi