Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 243.jpeg

Ta strona została przepisana.
232
Faber.

świętym stosunek rychło wzbudził w młodzieńcu najgłębszą dla niego cześć i ufność. Była to właśnie dla niego chwila bolesnej próby wewnętrznej, w której ważył się wszystek na przyszłość kierunek życia jego. Lubo od dzieciństwa w bojaźni Bożej wyćwiczony, w cnocie, czystości, jeszcze w 12 roku życia Bogu poślubionej, niezachwiany i, przy blasku głębokiej w tak młodym wieku nauki, więcej jeszcze prostotą, pokorą i cichością się zalecający, Piotr w tej chwili życia swego ciężką z sobą walkę toczył, będąc z jednej strony niepewnym stanu i powołania, jakieby miał sobie obrać, a z drugiej cierpiąc pokusy, których natarczywość pokój wewnętrzny mu odbierała. W takiej to chwili Opatrzność zbliżyła go do Ignacego, w którym od razu poznał przeznaczonego mu od Boga przewodnika, i otworzywszy się przed nim, rychło pod jego kierunkiem nietylko pokój utracony odzyskał, ale i drogi wyższej doskonałości poznał i ukochał; a gdy Ignacy, widząc w nim zgotowanego sobie pomocnika, pierwszy raz mu objawił swe postanowienie wyrzeczenia się wszelkich dóbr ziemskich, a poświęcenia się rozszerzeniu i obronie Kościoła, pod posłuszeństwem Stolicy św., Faber z radością uczuł się do takiegoż zawodu powołanym i bez wahania ofiarował się Ignacemu za towarzysza. Pierwej jednak, na żądanie tegoż, spokojnie nauk rozpoczętych dokończył, i dopiero r. 1583, przystępując już do wykonania powziętego zamiaru, udał się na czas krótki w strony swe rodzinne, dla urządzenia domowych spraw swoich. W początku r. 1534 wróciwszy do Paryża i gotując się do przyjęcia święceń, pierwszy raz pod kierunkiem Ignacego ćwiczenie duchowne przez 40 dni odprawił, z taką gorącością ducha, że przez pierwsze sześć dni żadnego zgoła nie przyjął pokarmu, i cały ten czas, mimo ostrych mrozów, w nieopalonej celi przepędził. Przyszła nareszcie chwila założenia fundamentu przedsięwziętego dzieła. W dzień Wniebowzięcia Najśw. P. t. r. 1534, Ignacy z Piotrem i pięcioma innymi, pozyskanymi do tego czasu towarzyszami (byli to hiszpanie: Franc. Ksawery, Jakób Laynez, Alfons Bobadilla, Alfons Salmeron i Szymon Rodriguez), udali się do kaplicy Matki Boskiej na wzgórzu Montmartre, gdzie Piotr, jedyny jeszcze naonczas między nimi kapłan, odprawił Mszę św., w czasie której, przed przyjęciem Komunji św., złożyli ślub, mający mieć ważność od d. 25 Stycz. r. 1537, zrzeczenia się bezpowrotnie wszelkich majętności i wszelkich urzędów i dostojeństw świeckich, odprawienia w ciągu roku, jeżeliby była możność, pielgrzymki do Jerozolimy i oddania się następnie na rozporządzenie Stolicy św. Po tym uroczystym akcie wstępnym, Ignacy odjechał do Hiszpanji, naznaczywszy na miejsce spotkania w właściwym czasie Wenecję; Piotr zaś pozostał w Paryżu, gdzie nietylko towarzyszów, jako najgłębiej przenikniony duchem Ignacego, w powołaniu utwierdzał, ale i żarliwą, zwłaszcza między studentami i ubogimi, pracą kapłańską trzech nowych członków: Michała Le Jay, Jana Codure i Paschalisa Brouet, zawiązującemu się towarzystwu pozyskał i, bogatym gorliwości swej owocem, powszechną sobie cześć i miłość zjednał. Bez wahania jednak, gdy przyszedł czas postanowiony, porzucił to tak szerokie i obiecujące pole pracy, na którem go liczni jego wielbiciele daremnie zatrzymać usiłowali, i opuściwszy Paryż, wraz z towarzyszami swymi, po długiej i uciążliwej przez Lotaryngję i Niemcy podróży, w Styczniu r. 1537 stanął w Wenecji, gdzie już Ignacy ich oczekiwał. Tu zaraz rozdzielili między siebie szpitale miasta, chcąc posługą chorych