Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 397.jpeg

Ta strona została przepisana.
386
Filip II August

szcie, iż małżeństwo jego z księżniczką, duńską samo przez się da mu jakiekolwiek prawa do Anglji. Ale w tem się omylił. Mimo to zdawało się, iż, za przybyciem pięknej i ujmującej księżniczki, szczęście posiadania takiej żony zdoła wybić z głowy królowi, zwłaszcza zmysłowemu, jakim był Filip, zimne jego rachuby polityczne. Jakoż było to, ale tylko na chwilę. Jeszcze nie skończyły się gody weselne, a już Filip był niekontent i jakby walczył sam z sobą. Wreszcie, zaraz po weselu chciał on swoją żonę odesłać napowrót do Danji. Kronikarze nie są w stanie podać żadnej dostatecznej przyczyny takiego postępowania. Przebąkiwano, iż królowa miała jakąś wadę fizyczną. Przeciwko temu jednak mówią najprzód wszystkie, ściągające się do wynikłej ztąd sprawy świadectwa i dokumenta, powtóre fakt, iż kiedy Filip objawił swoją chęć rozłączenia się z Ingeburgą, z powodu jakoby zachodzącego między niemi pokrewieństwa, jego doradcy radzili mu, iż zanim to przyjdzie do skutku, by z nią żył jak z żoną, i że król tej rady usłuchał. Potrzecie, iż ani sam Filip, ani zgoła nikt przez tyle lat ciągnącej się sprawy rozwodowej, nawet nie wspomniał o jakiejkolwiek ułomności, lub fizycznej wadzie królowej. Zaraz w tymże roku Filip zebrał oddanych sobie bpów do Compiègne, i ci odkryli, że ich pan przez pośpiech zaślubił swoją krewną; a kiedy stwierdzonem to zostało przez sztucznie ułożony rodowód i straszliwe przysięgi przekupionych świadków, zgromadzenie uznało małżeństwo za nieważne i żadne. Ingeburga nie chciała wracać do Danji, przeto ją zamknięto w oddalonym klasztorze zakonnic Beaurepaire. Błagała ona o pomoc wuja swego męża, kardynała arcbpa remeńskiego, ale napróżno, bo on to właśnie przewodniczył zgromadzeniu w Compiègne. Ale za pokrzywdzoną ujął się bp z Tournay, i brat jej Kanut VI zaniósł skargę do Rzymu. Papież Celestyn III zbadał sprawę i uznał małżeństwo za ważne. Synod r. 1196, mniej dworacki niż poprzedni r. 1193, zawezwał króla, aby przywrócił do czci swoją małżonkę. Filip jednak pogardził wyrokiem Kościoła i począł szukać nowej żony w Niemczech i, nad wszelkie spodziewanie, znalazła się zaraz w tymże roku jedna z księżniczek, Agnieszka z Meranji, która zgodziła się zająć miejsce Ingeburgi. Papież upominał, słał posłów, nakazywał zerwać nieprawe związki: wszystko napróżno. Filip żył z Agnieszką, kiedy jego prawa żona ledwie miała na opędzenie koniecznych potrzeb z tajemnego wsparcia, dosyłanego jej przez winowajczego arcbpa remeńskiego. R. 1198 na stolicy św. Piotra zasiadł Innocenty III. Ten, zbadawszy sprawę, postanowił r. 1199 obłożyć Francję inderdyktem i uskutecznił to na początku r. 1200. Jeden tylko bp z Auxerre Hugo śmiał wtedy nie usłuchać wyroku głowy Kościoła. Jego też jednego oszczędziła zemsta Filipa. Ale ścigała go za to powszechna i zasłużona wzgarda aż do grobu. Król francuzki zaślepił się pychą i miłością zmysłową ku Agnieszce. Biskupi, kanonicy, proboszcze, wypędzani byli przez niego ze swoich kościołów, odsądzani od swoich godności i prebend, albo rzucali je sami. Najdostojniejszych prałatów czynnie znieważano. Naród znosił wszystko w milczeniu. Ale kiedy Filip rozgniewany, że nie stanął on po jego stronie, obłożył go ciężkiemi podatkami i takowe zadzierżawił znienawidzonym powszechnie żydom, powstało straszne szemranie i wielcy lennicy państwa chwycili za broń, czekając tylko na ostatni wyrok Papieża, odsądzenia króla od korony. W przedostatniej chwili dbałość o własny interes przemogła w Filipie nad pychą. Chciał on wejść w układy